Siedzę w domu, bo to mój wolny od pracy dzień - I jak obiecywałąm sobie,wczoraj,że dzisiaj pospię nawet do 9-tej , 10 - tej, tak oczywiście nic z tego nie wyszlo, bo już przed szóstą wybudzilam się I finito....Na dodatej xle się poczułam...bo debatowaląm wieczorem o sporawach nadprzyrodzonych - nazwijmy to, o tych co nie odeszli, z jakichś powodow, a mam na mysli mieszkanie swojej córki. Tej co ma rodzinę meza, syna Szymona I mojego malego Kubusia.....Bo to cały czas kręcilo się (I keci jeszcze choc zbliżamy sie do epilogu sprawy)wokół niego I jego dziwnego niejedzenia I trudnego I zamartwiającego nas problem, co z tym włąłściwie jest. No dobra taki jest,że ma nietolerancje llaktozy, więc niczego nabialowego nie może jeść, I niczego co zawiera mleko, smietanę, jajka, wiec ciastek, buleczek, wypieków... No dobra, robiło sie z ty,m coraz gorzej. A ja cały czas obserwowaląm ale nie mogłam co dzień córce powtarzać o sprawach I wpływie osób z tamej strony. Ale tak własnie jest, tak było, bo w niedzielę weszłam głęboko w ta sprawę, już w pracy, byłam blisko rozpaczy , łez I odczucia jakby dziecko już miualo umrzeć, bądź umierało...Ostatnimi czasy jestem troche przeciązona to wtedy jestem umyslem w stanie theta...zamuslona tak głęboko, nieobecna tutaj I widzę wtedy więcej. Tak chyba musialo być ,że go nie wzięłam, bo głęboko spali. Dzwoniłam I dzwoniłam ..to wtedy myslę,że tak ma być więc poczekawszy sporo - poszłąm . W domu zachowywałam się tak jakby dziecko juz umieralo. Rozpacz prawie czarna, rozpaczałąm, płakałam, patrzac na zabawki to -m to czułam,ze są juz niepotrzebne.... I tym podobne... Wiec kierowana jakąś podswiadomą siłą I impulse, zabraąłm sie za posprzatanie rzeczy dziecka , ale robiłam to tylko symbolicznie, wyrzucalam tylko rzeczy mniej wazne, pare jakichś glutów , przeznaczonych niby dla dziecka do zabawy. sprzatałąm a sprzatałam, I płakałam. Gdzieś tak głęboko będąć ,...A takie zachowanie, bo też miałąm go okazję obserwować juś od kilku miesiecy, I swoje spostrzeżenia pporobiłam. Cały czas robiłam. Trudno to tutaj opisywać, ale cały czas miałam odczucie I wrecz pewność,że ktods przy nim jest,że ten ktoś nie chce żebym sie nim zajmowała, nawet. Odstąpię od szczegółów,(choś wyjasniły by to wiarygodniej). ale tak bylo..Czulam,,że cos się dzieje, że ktoś jest przy nim. Dlaczego, ano dlatego,że to taki jakby powiedzieć uduchowiony dzieciak, Pamietacie jak pisałąm,ze wygoniłam z niego, szatana, diabełka. - - Skróce ten opis, ale ostatnio już całkowicie mnie o moich spostrzeżeniach przekonalo zdarzenie nastepne w domu mojej corki Renatki, mamy Kubusia. Bo kiedyś pisałam o tym zaginieciu Biblii, a teraz w sobotę - ona mówi mi w niedzielę ,ze znowu pojawiła sie ta duchowa postać,Kubuś widziała, bardzo go wystraszyl. Zakrył buźke kołderką I krzyczał - pan ". pan . Renatka uspokajała go, móiwi,ze już pana nie ma, a on odsunał bzke I znowu mowi pan ". Już kiedyś mówiłam jej ,ze trzeba tą osobe odprowadzić do swiatła, nie zrobiła tego, ot bo nie. Teraz podchodzi do tego powazniebo przeciez Emek cały czas mówi,że tu ktos jest, ale nie bój się. On czuje bo on jest bardzo uduchowiony, rozmodlony, on sie nie boi, bo on tak Boga kocha tak sie modli, taki pogodny spokojny jest. No I teraz wszystko sie wyjasniło, ktoś nie odszedl do Swiatła, czyli do Boga, nie wie, że powinien odejść, potrzebuje miłości, ktos odtrącony, niekochany, podczepił sie pod dziecko, ,zeby sie nim zajmować , a że osobą duchową jest, nie potrzebuje jesc...to I dziecko nie je I nie je. A pani włąścicielka ich mieszkania, nie powiedzialą tak wszystkiego, , tylko tak jak wynajmowali,,, tpo dodała...... ale my tam mieszkaliśmy ...... to - to ale do czegos zmierzało..Bo to jak pisałam, był Carehome'''' Dom dla starców , tam umieralo mnóstwo ludzi. Pani nie powiedziala, tylko tak przez ogródki....ale my tam mieszkaliśmy.... A ja dodam ,ze woleli pojśc wybudować sobie przy domu taki mały szopkę wręcz,ażeby nie mieszkać w domu gdzie umarło setki luydzi. . I tak dzisiaj przygotowuje sie do tego ,zeby jej to fachowo powiedzieć jak,...juz jej mówiłam, ale nawet wziełąm I wieczorem I juz od rana ksiązkę Tadeusza Piotra SZewczyka tam om mówi o odprowadzaniu duszy, która nie modeszłą. A to człowiek o wysokiej duchoqwości, bioterapeuta ...prowadzi terapie kursy, cewnię go bardzo wysoko. W białymstoku ma gabinet I .....No mniejsza. - pojdę wiec ...może po poludniu, bo teraz one obie poszły do agencji tej naszej mieszkaniowej, potem do Seftonu, bo Luiza musi zwrócic troche pieniędzy, co nadpłacili jej za chorobowe ...Później pojdę , teraz cos poczytam,- a czytam tak znowu zaglądam do Kwantowego przełomu Richarda Gordona, ale naszykowałam sobie Jerzego Prokopiuka - Ostatni końcowy"....No I tak tymczasem zakończę....bo cóż , ważną sprawe trzeba zrobić....do usłyszenia - Irena
debra
15 czerwca 2016, 17:56Czy nie masz czasem problemów?
siostrazdlugareka
15 czerwca 2016, 17:16Matko i córko . Dobrze , ze nie mam koszmarów . Toż brzmi jak horror.