Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pod znakiem wspomnień albo - Wspomnień Czar


A tak  wspominam   swojego holiday,   to byly naprawdę fajne wakacje.  A bo I zwiedzilam  Zamek  Ksiąz.  I cieszę się z tego,  bo  poobcowałam  z tym  Wielkim,  wspaniałym   Zamkiem.   zrobione to  z Rozmachem, wielkie bogactwo     rozmach  I fantazja.  Przewodnik  ciekawie opowiadał,  o tych  podziemiach,  o tych budowanych tam  tunelach,   traktach,  tak wielkich. Ponoć one ciągną sie daleko,   I o tych jeńcach którzy odrabiali tam taka cięzką robotę  po niemalże 20 godzin  dziennie,  A że te  tunele  to one mają taka wielkość,że możnaby tam postawić z 300 domków.   Czy że ogolnie zamek ma taka wielkośc.  A ciekawie  bylo,  jak przewodnik  zapytal,  czy możemy sobie wyobrazić  ile slużby  bylo tam  dla  5-ciu osób.  To oczywiście  ja  ujrzalam  w glowie  w wizji,ze 300 osob.  Ja tak  czasami mam -  że wiem.  Wyobrażacie sobie  trzysta osób służby ,  dla pięciu osob domowników. I,że to takie wielkie  ,że kiedys bylo  tam  tez 200 czy wiecej kominków,  a teraz zostalo  :tylko  50.  To  dobre ,ze zobaczylam  ten Zamek.  Piękna Rzecz  .  

Będąc we Wroclawiu,  dzwonilam  do swojego syna  który jest w Polsce I dowiedziałam się,ze w październiku  jest to Dyktando  Ogólnokrajowe. Strasznie sie napaliłam   ,żeby tan  być,  ale  dlatego,że we wrzesniu brałąm  holiday,  to nie miałabym  odwagi w październiku znowu brać.  A tu okazało  się  ,że w pracy  zmiany,  że przymusowe urlopy  trzeba wykorzystać. No I tak mi dali ,ze prawie  mogłam  pojechać  bo tydzień do dyspozycji miałam  ,. Tylko,że tak jakoś  zeszło  mi tu  ,że nie zdołałam  zadzwonić czy w ostatnim  tygodniu były jeszcze zapisy, a tydzień miałam  Nawet Margareta  chciała  zamienić  ,zebym  już od soboty wzieła  I w sobote ewentualnie poleciała  do Polski.  Jednak  to wszystko  było dla mnie za szybko,  moje tempo załątwiania jest wolniejsze,  I  nie zdołałam. Tak mi jakoś wyszło,   nie wyszlo.  Bardzo chciałąm wziąć udział.  A czy ktoś z Was   coś na ten temat wie.  Jak to wypadlo,  czy wygrał ktoś I kto wygrał.  No jak to wogle wypadło.     Moj syn  też bardzo chciał wziąć udział,  no ale cóż  . Takie rożne życiowe perypetie  I przeszkody czlowiek  ma. Może w przyszlości,  może w przyszlym  roku.  Teraz nastąpiły zmiany,  że urlopy chętnie dają I trzeba wykorzystać,  to I  klopotu nie będzie wziąć.  Aaa, w pracy  to zmian ciąg dalszy.  Tak się teraz porobilo.  Od dzisiaj dowiedziałyśmy się,że teraz będziemy pracowali tylko cztery dni, bo jest ta czwarta osoba.  A swoją drogą  to ten nasz nowy manager  nie zabardzo  potrafi  rozplanować,  - organizacja u niego nie najlepsza.  Przecież  tą czwartą osobę  to mozna było  zatrudnić  na np trzy dni,,,tak,żeby dodatkowo  zrobila  te rzeczy na które tak normalnie z trzema osobami nie starczało czasu. Ekstra zeby porobil  te stoly, krzesła,  czy lampy, gzymsy, itp.   No,ale on tak. A wogóle to czy on mogł  wogóle zmienić zatrudnienie  tak nam. Przeciez my bylyśmy zatrudnione na pięć dni. Margareta pracuje tu juz osiem  lat,  ja zaczłęam siodmy rok  pracy.  To sporo czasu,  solidni pracownicy  z      nas   juz  weterani mozna powiedzieć,  to  jak to tak. No zobaczymy  pomedytuje  na ten temat     jutro  mam czas dla siebie,  na solidna medytacje,   modlitwę,  na duchow esprawy.  I będę wiedzieć  czy trzeba do niego iść, czy trzeba szukać nowej pracy,  czy tez  tylko pojść  do Seftonu.  I zostać  na zwiększonym  beneficie,  bo zapewne powiekszą  mi benefit.  No zobaczymy,  to sprawa  najbliższej przyszłości.  Bedę działąć.  Może też I dobre to być pracować tylko cztery dni. Dla Margarety  to naprawe wspaniale.  No ale ona ma swoją ememryturę  tzn  pension  benefit, takie cos najniższe  jakby socjalna wyplata,  bo emerytura tu jest po 30 latachj pracu=y,  to nie mówi  sie w innych przypadkach o emeryturze.   Aa  Margareta  to już  naapewno chętnie  odpocznie.. bo już  kiepsko z nią.  No  ale nie ,żebym  ja cos mówiła,    nie -  ja mowię,odejdzie kiedy będzie uważałą,  kiedy będzie chciała. Jej sprawa....I niech  ktoś inny nie sarka nosem czy nie probuje gadać,   a bo to widzę,ż eten Peter  to takie tendencje ma.  Biedna Margareta.  Jest wporzo....No I to tak tu u mnie dzieje się.   Muślę,że wszystko tak się dzieje,  jak dziać się powinno,  zwłaszcza w moim  przypadku.  Jak  mówila  kiedyś wróżka  -   masz szczęscie w nieszczęsciu " ...A kto powie   co znaczy mój sen.   Gdzieś bylam...( nie pamietam szczegółów)  I musiałam wyjść, opuścić,  ale wychodząć znalazłam pierścionek,  piękny taki , złoty  solidny,  z oczkami  wiele  tych  kanmieni tam  bylo. Ładny byl.   Ale potem  jak wyszlam  to patrzę a ten pierśccionek w moich rękach stal się taaki duuży !   Duży tak  ogromny,  I piękny , zmieniły się te kamienie,  on teraz strał sie taki piękny    ,  niebieski.    Był  duuuży  !    Proszę o odpis  jeżeli wiecie coś.  Dzisiaj Luiza   sama z własne nmnieprzymuszonej woli  wyszła do ogródka  pozagrabiać..!  No po prostu świetnie !.  To I wyszliśmy my z Kubusiem   troche pobylismy na s wieżym  powietrzu.  A dzisiaj  tak u nas rześko,żeby nie powiedzieć  zimno..... Idzie Zima.....  Tak kochani   -   idzie  Zima.... I tak to sie pożegam,   całuję Was , pa buziaki -  Irena