Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nareszcie jestem


Jestem .    A co u Was słychać . ....  Tak jakoś  leci,  ,  zajęć sporo ,  a mozliwości wyrabiania się -  mniejsze .   A co u mnie..  Wczoraj I dzisiaj  wolne, jeszcze  zgodnie z ostatnimi ustaleniami  naszego managera - pracujemy tylko cztery dni w tygodniu.   Ale włąściwie  to krótko popracowaliśmy  po te cztery dni,  bo trzy tygodnie może,  bo w niedzielę moja Margrit,  oświadczyla. ... anymore...  no working..  Juz nie mogla  wejść  nawet do toalety, a jeszcze w sobotę mówiła,że w piątek   to pomagali jej z krzesła wstać  - Helena I Tom .   Nie mogla.  To juz tak źle z nią,   zrobienie kroku, to bylo  wyzwanie.  Pomagałam  jej   ostatnio....  No I tak  to nastapiła zmiana.  W poniedzialęk jej funkcję wziął szybko Ashey.   Zobaczymy  jak oni to będą chcieli rozwiązac teraz podział.  Ja kaleka językowa,   to zawsze przegrana jestem   I prawdę powiedziawszy robię najcięższe roboty, np brasso,  czy czyszczenie baru. No ale zobaczymy. Moge robić to nadal,   bo chocoiaż wyglada na to,że czekają mnie toalety   za Margartetę, ale może ktos inny, żeby oszczedzic sobie  tego brassa.... Nieważne..  Mnie  tam wszystko jedno. A I tak wybieramy się z córka do managera,  bo miałyśmy pojść po kontrakt, do Seftonu,  do  benefitu, a tu sytuacja sie sama uregulowalą.  Jednak trzeba z nim pogadać I uzmysłowić mu,   że organizację pracy,  mozna inaczej  rozwiązać, a nie po przyjeciu czwartej osoby,  obcina sie komus godziny,żeby dac innemu. Tak sie nie robi.  Poprzedni manager to miała lepszą organizację pracy,   ja zawsze mówie ,że Craig był Wielki.  Personality... No I takie to zmiany,   na koniec  popłakałam się,  Margrit  ostatni raz wzięła mnie zaprosiła do taksówki.  I tylko zapewniłyśmy sie solennie,że dobrze nam się pracowało. M mówi,że bardzo dobrze  jej sie ze mną pracowało.  bez zgrzytow, a wręcz przeciwnie.  Ja często jej pomagałam,  co podkresliła   do innych.  Poplakalam się,  powiedziałm  ,żeby jednak może przeszła na warzywa I zgubiła troche wagi,   bo suma sumarum  chyba jeszcze  ostatnio przytyła.  Bedzie dobrze,  zadzwonimy do siebie czasem,...A tak .   w ostanią niedzielę czyhałam   żeby kupić sokooowirówkę  bo rzzucili do Lidla,,   juz wczesniej wypatrzyłysmy w gazetce, I czekałyśmu do niedzieli. A tu jak na złość nie wzięłam pieniędzy idąc do pracy,  potem po Kubusia, wiec postanowiłam  do domu,,zeby najpierw  -   ....tak,   tak zrobił kupę  bo to jego pieta Achillesowa, I problem. Juz w domu siadał co chwilę , I nic,  I zaraz znowu siadał.  Jarzębiny nijak wypic nie chciał,  choc zawsze  pije -  dodaje sie innego soczku - malinowego np..  no ale tu   był,  uparty,   przekorny,  zawzięty Kubusia character. Jakie ja juz nie przytaczałąm argumenty I to samo.   A tu ja czekam   I podpieka mnie iśc po tą sokowirówkę,  bo czulam  ,że te sokowirówki pojda w mig.No więc - jednak jakiś argument  w nieznacznej mierze ale zadziałał,  bo sięgnął I wypił, może cztery łyki. No dobre I to. I nadal czekamy.    Az tu wreszcie  po godzinie  Udało się. -  Eureka !!  No to wreszcie idziemy do tego Lidla, patrze po tych  polkach skrzyniach gdzie stoją takie rzeczy, nic,  I nic.   Az tu wreszcie  Łow,,, Jest, jeden !  ostatni znbalazłam. Szczęsliwa   wzięłam,  cos tam jeszcze I do kasy.  Zapłaciłam. Zaraz na drugi dzień  zrobiłam  sok.  No pięknie,  pracuje pięknie, cichutko.   Az sie chce  robić soczki.  . NO  Szczesliwa  , uszczęśliwiłam  się,  Tydzień u mnie była, w tą niedzielę zrobiłam sporo soków,  tak przzy Kubusiu  to  ukradkiem z doskoku, sam z marchewki, ale Kubus nie chcial pić, bo sam z marchewki za słodki był.  Przyszedł  syn.  a CO ty mama  tak to tniesz na kawałki, cae wkładaj I dawaj  wkłada całe,  no dobra,  działą, okey.  Potem  jak poszedł  postanowiłam jeszcze zrobić  aaa bo Renatka przyjdzie  to poczzęstuję ją. I dawaj sposobem syna  całe marchewki ale to jeszcz elepiej.  Jedna za drugą  I wkładam I wkładam   .  I  stanęło...  No koniec  - rozpacz  czarna,  no jak ja tak mogłam .  Takie coś to tylkjo ja moge zrobić. No ale myslę  może to tylko fus.   (fjus )  czyli bezpiecznik w wtyczce.  No myslę , I ludze się. Wczoraj przyszedł Emmek  wkręcił ten bezzpiecznik   I dooopa.    Nic,   cisza ,  ani drgnie. A więc okazało się,że to niestety spaliłam silnik. A tak się cieszyłłam, mówię - uwielbiam niemiecką technologię,  taki był fajny, tak cicho pracował.  Ale to nic  - kupię nową bo ta juz wczoraj odnieśliśmy na gwarancji, przelali mi pieniądze. I dobrze.  Dzisiaj byłam  w jednym sklepie, ale nie było. Pojde jutro, gdzie indziej  ale tylko pewnie sprawdzę bo tam sa drogie  , a syn  zakupi  mi na Ebayu, oglądaliśmy  I tam sa nawet fajne I niedrogie też.  A myślę troche popić soków, tak  wg  Gersona.  Trzeba o siebie dbać,   bo może cztery dni temu skusiłam sie na pięć pierniczków. Zawsze lubiłam pierniki.  Rzucili do Lidka  te świąteczne pierniki,. kupiłam.   No I zadziałlo się.  Zimno  trzęsło mnie cztery dni.    A teraz  dzisiaj mforma słaba.  Wycieńczy czlowieka.  Bo juz przeszlo coś przez te jelita   gluten  oczywiście, a układ immunologiczny walnął   stamen zapalny,  .  No I tak to sobie  jest. Powiedziałam  ,że nie ruszę niczego glutenowego.  No I to by bylo na tyle,  a teraz  skonsumowałm  bułeczkę bezglutenowa  , ale smakowała, bo juz dawno nie jadłam chleba , ani buleczek  ( bezglutenowych oczywiście ) Jeszcz ejabluszko I finisz na dzisiaj.  I tym akcentem sie z Wami pożegnam  - mówiąc  pa,  I do usłyszenia . Irena

  • zlotonaniebie

    zlotonaniebie

    30 listopada 2016, 05:15

    Kiedyś wyciskałam soki, teraz wszystkie owoce i warzywa blenduję, jak za gęste to dodaję wody mineralnej i tez dobrze. Szkoda mi tego naturalnego błonnika wyrzucać. No, ale jest tyle samo zwolenników co przeciwników tej metody, niektórzy chcą mieć klarowny sok, wtedy sokowirówka jest niezbędna :)

    • irena.53

      irena.53

      4 grudnia 2016, 18:54

      Ja tak - nie, że czysty sok, też mi troche szkoda tej pulpy bo wiadomo tam jest jeszcze soczek , ale to tak jak proponuje Max Gerson od leczenia raka I chorob przewleklych warzywami I sokami,wiec kupilam . Juz znowu - druga zakupiłam. Myślę,że będzie dobra. Tymczasem, pa

  • Dorota1953

    Dorota1953

    29 listopada 2016, 22:37

    Jakąś słabą tą sokowirówkę kupiłaś. Ja mam swoją z 8 lat i działa super. Wsadzam do niej całe marchewki i nic się nie psuje. Mam nadzieję, że teraz kupisz lepszy egzemplarz. Powodzenia :)

    • irena.53

      irena.53

      4 grudnia 2016, 18:51

      No ale wiedziałąm co kupuję, bo to wyraźnie bylo,że to jest slow juicer, a więc wolno pracujący sokowirówka czyli z silniczkiem wolnym takim. I jak się wrzucalo powoli pociete to szło dobrze. Juz zakupiłam solidny mam nadzieję Philipsa normalne szybkie obroty, . Mocna - myslę kupiłam. Zobaczę narazie cieszę się ...