Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jesienna nostalgia


Nie mam jakiejś nostalgii, tyle tylko,że coraz bardziej jesień już.  Zimno...a zresztą tu się tak zmienia,  Wczoraj  np I dni kilka do tyłu,  przyjemne dni,  aż wracało sie z pracy miło ciepło takie. Tak,że z przyjemnością poszlam w poniedziałęk wypisać leki, ten mój  carbamazepine, a w czwartek  chciałm od razu po pracy lecieć odebrać je, ale zaszłąm jednak do domu, bo myślę,że jednak wykąpię się a I wezmę swój wózeczek bo pewnie jakichś owoców uzbieram ....typu  dziki bez a może jarzębina czy jeszcze jezyny będą. I poszlam I przyniosłam, dziękiu czemu teraz dwa trzy dni miałąm robotę . Jeszcze dzisiaj  oczysciłam resztę jarzebiny I zagotowalam   z dzikiego bzu soki wlałąm do słoiczków, a I z jezyn jeszcze dwa słoiczki było. Ale dzieki temu tak się zmęczyłam...że no ...położyłąm się dopiero wpół do trzeciej, to jak Lusia wołałą mnie na obiad po czwartej, to normalnie takie obolałę ramiona miałąm,że mówię zaraz się położę, ale zrobie ten wpis. Bo nie mam rano jak, ponieważ nie mam internetu, dopiero jak wraca Luiza to użycza swojego hot- spota,. No,ale co jak I tak dniami nie ma jak, bo to samopoczucie, albo się coś robi, albo się gdzieś idzie.  Dzisiaj nie gotuję obiadu dla dzieci,  a bo gotuję Bogusiowi I Esmirce, I zanoszę im do salonu, ale umówiliśmy, się,że we wtorki I w piątki, to wystarczy czasem zostanie im z dzis to na nastepny dzień mają  tej zupy,  czy coś. Częściej to by było dla mnie zbyt  obciążenie, bo I inną robotę mam. Kilka dni temu bylam  to zrobiono mi kolor na włosy,-  aaa kazali mi przyjść.  Oczywiście gratis, Esmirka też zafundowałą mamie Jane  obsługę fryzjerki. Jane to fryzjerka która tam pracuje, pozostała od dawnego włąśłciciela. Było ich dwie I niby poizostały, ale ta druga od razu, od pierwszego dnia poszła na zwolnienie na miesiąc, a mówią,że po tym zabiegu ( usuniecia czegoś) może pozostawać na zwolnieniu  do 48 tygodni. No cóż takie zdarzenie losu,że jeszcze nie zapracowałą ani jednego funta, a już muszą jej płącić. No I płacą, ale to nie jest dużo bo ona była tam zatrudniona na trzy dni w tygodniu. No I tak, salon im prosperuje jakos...Dwa tygodnie temu bylam na urodzinach mojego straszego wnuka, to już osiemnastolatek. Dorosły....nooo...dorosły.. Ale ostatnio  kilka dni temu, jak córka zwróciła mu uwagę, o posprzatanie, tzn  położyła mu ten jego cały syf  na biurku, na komputerze.. I powiedziała ,żeby posprzatał ...to nie ruszał pare godzin...a zrobiła tak bo tam w tym jego pokoju notoryczny bałągan...( ale jaki  ! )  a potem po czasie jak weszla, to ordynarnie ją wypychał z pokoju, szkoda gadać.... Dorosły , chyba tylko do palenia papierosów... Emus postanowił z nim porozmawiać... bo ojciec rodzony, to zaden autorytet...nie pokazuje się , a zresztą alkoholik to jaki autorytet.... No I to taki mój wnuczek...a jak od małęgo, babcia brałą się za niego jak wyjechała już córka do Anglii, to pisał błagalne listy  ... nie zostawiajcie mnie samego, w domyśłe ( z babcią, która chciała nauczyć jakichś manier, czy czegoś,a  corka miłośc, przeolbrzymia miałą...CZytaj przasadną ).No I takie tam ,...ale nic będą żyć. Przeżyją....Corka mówi, że co.,   że niech go życie szlifuje.. No I to takie tam...Wczoraj zaniosłam im  pomidorówkę,(tym do salonu) ale jaka  . Gotuję im to długo, do kosci żeberkowychj dorzucam  nożek wieprzowych,żeby to się nogotowało tego kolagenu. Zupa taka dobra, tłusta...że no. Że samej smakowała mi bardzo. A zresztą im smakują te moje obiady, bigosem z cukinii zajadali się, albo makaronem z boczkiem I brokułem.  I jeszcze klientki sie zajadały...No cieszę się, staram się coś odżywczego tak ugotować , bo ludzie teraz tacy zagonieni I jedzą te gotowe jedzenia z pudełęk. Brrr..Wracając z salonu, zaszłam do Renatki, do tego małęgo wnuczka, który sie bardzo cieszy jak babcia przychodzi,  bo niestety troche , czyli pare miesiecy szwankowałam, ani nie mogłam wnuczkiem się zając bardziej.  Dobrze, że już dobrze.No I tak   tym to sposobem, to kiepska ze mnie babcia,  bo zawsze porobie coś,żeby sobie zaszkodzić I wnuczkiem się zajac nie mogę w takim czasie.A wolnym czasie niejako studiuj ę tą "Medycynę Mitochondrialną". Czytam ją I czytam I steruje sobą,żeby starannie sie prowadzić z jedzeniem I dostarczaniem organizmowi to co jest dla niego dobre. Ostatnio deklarrrmuje głośno,zero cukru,   żadnego cukru,   ...żeby odstawić jak najbardziej zmniejszać odrzucić,...bo cukier wywołuje stany zapalne. I jakoś to jest lepiej,  nie jadam już rodzynek w czekoladzie ani czekolad z bakaliami, rodzynkami. Za to jadam I czesto wieczorem  ziarna...słonecznika, migdałów,  dynii,  bo mozg nie może nocą głógować, a potrzeba mu nienasyconych kwasó tłószczowych, bo wiecie ,że nasz mózg, to w 40  przeszlo procentach tłuszcz   omega 3 I omego 6.  Wiec ...a juz taki sterany to potrzebuje.... I tak tym sposobem  pożegnam się z Wami mówiąc Wam  do widzenia,  do usłyszenia -  pa -  Irena