Taki sobie dzień, spędziłąm go w taki sposób,że rano udałąm się z córką I jej małym synkiem do szkoły, bo chciałą mnie przedstawić opiekunkom,żebym mogła bez problemów go odebrać, bo córka chodzi na kursy matematyczne, a jej małżonek niespodziewanie poszedł do pracy na ranną zmianę. Zawsze chodzi raczej na popołudnie, ale w tym tygodniu coś tam wynikło dzisiaj I jutro, tak,ze nie mógl tano zająć się dzieckiem. Potem poszłąm po niego odebrać go, co nie obyło się bez płaczu, bo do mamy, do mamy.... a isc , a dzwonić. Przekonywałąm jak umiałam....to potem drogą idąc mówił ,że ja go już nie kocham...ja że go kocham, a on nadal to samo. Babcia mówi,ż ekocha go, tylko ostatio miałąm problem z moimi nerwami, bo dziadek popsul mi nerwy. No I takk toczyła się ta rozmowa . Pożniej w domu, to już było dobrze, wrócil dobry nastrój I zadowolenie. Córka wrociła okolo wpół do drugiej, no I troche pobylysmy, ale ja w tym czasie wzięłam się za wycieranie półek na naszych regaląch ( a jest ich bardzo dużo). ,MUsiałąm to w czasie jej bytności nawet, bo wczoraj zdjełam troche z półeczek rzeczy papiery, kredki, farby, zeszyty, żeby jej troche usprawnić, bo powiedziała,że będzie wycierać kurze na tych regałąch, ale wczoraj nie miała jakoś czasu, czy możliwości I to tak na stole leżało. A ja takiego bałąganu nie lubię, więc musiałam nawet przy gościach coś niecoś zrobić. Robiłam obiad ,żeby zanieść do syna I Esmirki, do salonu, ale włąsnie nadszed syn I mówi,że dzisiaj nie trzeba, bo oni tam coś jeszcze mają, a poza tym Esmirki nie ma. Nie ma naszej gwiazdy, no bo przecież musiałą pojechać na widzenie czy występ ( jak by to powiedzieć) bo przyleciał najlepszy fachowiec z Ameryki od robienia paznokci ._ Tony Ly ...- No to Esmira musiałą przecież tam być. Tak mówimy - I po co. A włąsciwie po nic, bo to nie będą kursy, a ona niczego się już nie nauczy. To tylko takie , żeby pojechać I żżeby wydać te 1000 funtów,kiedy pieniądze są potrzebne, bo to początki, długi trzeba oddawać, a poza tym opłaty na mieszkanie czekają - jakies prawie tysiąc.. No, ale my mówimy,że co ...że facebook musi wiedzieć I huczyć ...noo,że ona tam jest ,że gwiazda musi być... No cóż. ..już tak jest. . Ostatnio na tych urodzinach Szymonka (18)..przyszłą I Renatka podjeła temat, bo E. miałą pretensje,ze Renatka przyszła, a że ona miałą poslizg, to REnatka wyszła. Ona miałą pretensje, że przychodzisz I wychodzisz. A moja córka powiedziala jej ,zeby nie zachowywala się jak gwiazda, bo w Southporcie jest więcej gwiazd. A Renatka miałą Kubusia z gorączką prawie 40-stostopniową, więc nie chciałą zbytnio czasu na daremne siedzenie marnotrawić. Taka jest zapatrzona w siebie. No więc gwiazda poleciałą - nie otwieram czesto fejsbuka to nie wiem, ale tam pewnie transmisja na zywo..No I tak to dzisiaj zwyczajnie... zrobiłam tylko obiad I upiekłam chlebek, taki wkład gotowy, z maką orkiszową, siemieniem, pestkami słonecznika, dyni sezamem...czarnuszką. Wyszedł dosć dobry tylko zapomniałąm soli dać. Ale będzie dobry.Jestem dzisiaj zmęczona dość przystosowana do spania, po tej wiekszej dawce wit D troche mnie wycuisza. Obserwuje to, I będę obserwować...żeby wiedziec, jak kiedy dołożyć wiekszą dawkę. Bedzie dobrze , bo I początki daje się już zauważyć minimalną różnicę na lepsze. no I w związku z tym pojdę zaraz spać...bo rano do pracy, a trzeba o siebie dbać ...Więc tymczasem . . I do usłyszenia , pa - Irena
roogirl
6 października 2017, 18:48Bardzo ci dziękuję za życzenia i wpis. Już po ślubie i przyjęciu. Co do psucia nerwów przez dziadków skąd ja to znam?