Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jesień i kasztany...


Witajcie,  dawno,mnie tu nie było - tak się jakoś nieskładało.  Tak to życie pędzi, albo raczej wpędza w jakieś takie zawirowania, Zawsze zznajdzie się coś co tak pochłonie człowieka, zajmie mu umysł, serce I zaangażowanie. No nie,  tak jakoś zajeta jestem wciąż tym samym. Praca w jednym miejscu, praca w drugim miejscu, potem dom,  zaangazowanie w zdrowe żywienie, I odzyskanie zdrowia.  Wszystko powoli,  sprawa  niezaplaconych godzin w restauracji też powoli. PO tym odpisaniu z departmentutego pisma jakoś nam tak zeszło ..na nieodpowiedzeniu, tzn jeszcze niczego nie przedsiewzięłysmy, bo oczywiście zamierzamy to pociągnąc  Wróciłam po urlopie,  a I wiedziałam,ze manager wróci, I że zastanę go w pracy. I tak też było. A myslenie tych managerów było takie..........aaa, nic sie reaguje, to Ian możesz wrocić , z tego oddelegpowania. Dała spokój ... Ale nie dalam spokoju....Właściwie to dzisiaj miałysmy pojśc do Citizen Advice...czyli do adwokatów.. Teraz to i skoro tamto zostalo zakończone, to trzeba do sądu. Teraz trzeba nastepną sprawę.  Usiadlam troche, bo bardzo byłam ostatnio zapreacowana, a mianowicie robię przetwory. Przyniosłam z łąki takie rozne dzikie owoce, jarzebinę,róże, tarnin ę, głóg, Poltora tygoidnia temu, przyniosłam ta różę, , a zaraz w tamtą niedzielę poszlam do sąsiadki, bo tak mnie korciło ,ze te jabluszka tak lężą ileżą I w koncu gnić będą, bo to spady. Byłam taka zaaferowana,żeby przynieść te jabłuszka  Nie dlatego,że tak z chytrości, bo zadarmo czy co,  tylko dlatego, że  to takie organiczne, bo takie robaczywe. To już tyle czasu z tymi perturbacjami ze stanami  zapalnymi, wszystko to bardzo dokuczyło I mocno zdopingowało do działąnia w kierunku zdrowienia.  I tak od przeszłego  czwartku juz drugi tydzień bardzo intensywnie codziennie po pracym zasiadałąm do roboty, Dobrowolnie zadalam sobie tyle roboty...robiłam I robiłam. Musiałąm poprzecinać te wszystkie jabluszka wyczyścić, troche obierałm, ale dużo też dawałąm  na dżemy zwyczajnie z łupinami, dawałąm do woka czy na patelni  smażyłam rozpprużyłam , rozpadły sie , a potem  cukier , troche cynamonu, smażyłam  na dżem jabłkowy...drugi sposób to krojenie na plasterki I do piekarnika, Nie miałąm  siatek ,  to na takich pręcikach, na takim ruszcie  na wolnym ogniu 30-40 stopni, do tego nawiew....I tak w ten sposób, robiłam  chipsy jabłkowe....Takie z jabłek ze  zwykłejgo ogródka bez sypannego nawozu , na ochrone przed robakami. Wiecie jakie te jabłuszka są fantastyczne...Jak sie tak zmieni sposób jedzenia, to bardzo potem zauważa się różnicę, I rzeczywiście takiego poprzedniego jedzenia nałądowanego chemią, to już sie nie chce jeść.   I tak w taki sposób zrobiłam sporo dżemów jabłkowych, dżemów jabłkowo- różanych  .tez dobre, delicje.  Bo z samej róży, to nie ma sie co rozpędzać , bo to bardzo pracochłonna  praca. A miekką różę zalalam na nalewkę. A wczoraj zlałąm z butla wino, zrobiłam nawet z lupin.  Wląsciwie to wiedziałąm, że to zaprędko,  ale myślę, aaa z łupin  to nie takie poważnne. można będzie pić to sobie jak oranżadkę. A jednak dzisiaj odkręciłąm wybiło jak szampan. Kurka wodna , no wciąż pracuje, poważne wino, mimo,że z łupin. A jakoś dam radę, bo do tego butla dalam dzisiaj sok, bo chciałąm już tą resztę jabłek  sprawić, obrac, bo one nie mogly leżec, bo co jakiś dzień to jakies zgniłe jabłuszko się wyrzucałao...Szkoda bo straty.   A na tej witaminie C mi bardzo zależy, bo witamina C  to srodek leczący,. Ja osobiście biore bardzo duże dawki witaminy C. Nawet kilka, czy kilkanaście tysięcy mg...I roża  wogóle to najlepsza witamina C, to dzika róża, oczywiscie.  No I zrobilam jeszcze ogorki, niefortunnie tak,  bo przedlużyło się oczekiwanie na beczki, bo najpierw nie odpisywałm jak zapytalismyczy przesle do Anglii, I tak zeszło, a przez to zrobił mi sie problem, z miejscem gdzie podziec te troche soku z jabłek,  bo nie chciałam robic samych dżemów, a poza tym  to juz niewiele mi słoików zostało.  , bo kilka tylko, Wycisnęła więc dzisiaj troche soku, w normalnej sokowirówce, bo specjalnej wyciskarki do wyciskania soku z jabłek to oczywiście nie mam...Ale z tych ogórkow to nie jestem zadowolona, - I nie wiem jakie one wyjdą. A swoją drogą, to uważam ,że nieuczciwy ten sprzedawca  znaczy hurtownik  który dostarczył te ogórki do naszego tu polskiego sklepu. Wyrazilabym się, że to nawet swinstwo, żeby takie coś dostarczać do sklepu, widać ,że nalezaly się we wodzie.  Takie rozlazłe, że niewiadomo co to znich będzie. Narobiłam się , dołóżyłam wszystko, nakładłam czosnku, wszystkiego, I może nie będzie z nich pożytku.  No trudno...Ale  może i coś trochę z tego będzie dzemów mam dużo, teraz moge zjesc   dobrego nalesniczka ze zdrowym dzemikiem, niewiele dosłldzonego.  A roboty miałąm dużo....I teeraz nareszcie odpocznę. No I tak ... . A reszta,..zobaczymy.   I do usłyszenia....pa 

  • zlotonaniebie

    zlotonaniebie

    3 października 2018, 08:51

    Jak się zacznie jeść nieprzetworzone rzeczy to po pewnym czasie smak się bardzo wyostrza. Wszystko za słone, za słodkie. Wtedy właśnie docenia się takie "niepryskane " jabłko, bo smakuje jak delicja:)) Nie da się skumulować w organizmie dużo witaminy C. Ona rozpuszcza się w wodzie, wiec nadmiar wysikasz.

    • irena.53

      irena.53

      3 listopada 2018, 21:08

      Witaj złotonaniebie ....Cieszę się,że nabrałąm troche wiedzy ..w temacie wlasciwego leczenia, ale nie tylko...własciwszego odżywiania, dostarczania organizmowi potrzebnych składnikow. Witamina C...trzeba jej sporo, ale organizmowi choremu potrzeba znacznie wiecej Duuuużo wiecej, a o jej zasobach w organiżmie to jest tak., ze wtedy organism ma dosyć, kiedy zwyczajnie dostaniemy biegunkę...Wteduy organism ma dosc. wtedy troszkę zmniejszyć trzeba I tyle. Ale witamina C wspaniałości, dotychczas nie mielismy tej wiedzy, lepiej np zamiast tabletki przeciwbólowej wziąć wit C .. czy cokolwiek innego, bolące serce, palpitacje , czy kazda choroba przewlekla... w dużych dawkach..A co do smaków, to rzeczywiście smak się baaaardzo zmienia, I już nie chcemy jesc czegos co ma chemię. A te jabłuszka , to naprawdę jak Delicje ! Smakują....Bellisima....! Pozdrawiam Cię miła Pani ,....pa