Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 1


Dzisiaj poszło gładziutko. 

Jestem dumna. 

Umówiłam się z koleżanką... Ogólnie poznałam ją w wakacje. Z czasem coraz bardziej nikt jej nie lubił.. A nawet wkurwiała wszystkich całą rodzinę swojego chłopaka. Ja akurat jestem oazą spokoju, więc akurat nawet ją lubiłam. Ogólnie chodzi o to, że mój kuzyn z nią zerwał i to dość burzliwie i po chamsku... Nie pożegnała się nawet ze mną jak wyjeżdżała... A tu proszę.. Wczoraj do mnie napisała... A dziś się z nią spotkałam. Chociaż najpierw niechęć brała górę.. Ale myślę sobie .. ok. niech będzie. W końcu studiujemy  w tym samym mieście.. I powiem wam, że dobrze zrobiłam. Jak mi było przykro widząc jak przeżywa to rozstanie. I poznając w końcu drugą stronę medalu.. i słysząc jakie ma problemy. Jest ona trochę nieodpowiedzialna... i czasami przesadza, ale to jak on ją traktował to jakaś masakra. I to jedno zdanie wypowiedziane jak się spotkałyśmy: "Myślałam, że mnie olejesz, że nie bd chciała się ze mną zobaczyć."

Ale wracając do ważniejszego.

Byłyśmy w KFC. Siedziałyśmy tam ponad godzinę.. w tych zapachach, a ja nie zjadłam nic! Absolutnie nic. Kiedyś na pewno bym się skusiła. *(tym bardziej, że ona jadła)

Dzionek bez łakoci i fast food'ów i innych kalorycznych rzeczy. Ciekawa jestem czy widać jak się schudnie przy mojej masie tak z 2 kg.. Pewnie nie...

Pozdrawiam was dziewczęta! I aby każdy dzień, był dniem dobrym.

  • angelisia69

    angelisia69

    25 października 2016, 04:19

    czasem warto przelamac wewnetrzny upor i zrobic cos wbrew logice,moze zyskasz fajna kolezanke?Gratuluje oparcia sie pokusie,dzieki takim momentom budujemy asertywnosc ;-) Powodzonka