Kochane dietka powoli idzie. Ostatnio zbrzydło mi już mielone... fuj.
Dzisiaj byłam z dziećmi u lekarza, Krystian może już wrócić do zerówki a Hani przepisała na 4 dni pulmeo i do noska euphorbium, ale ogólnie ok z nimi.
Wczoraj pojechałam rozmawiać z Tą dziewczyną, która miała zajmować się małą, ale widziałam, że jej było nie na rękę. Niby się zgodziła, ale jakoś wyczuwałam, że coś nie tak. Dzisiaj rozmawiałam z jej ciocią i rzeczywiście a to za dużo godzin ( coś kręci), ja się wcale nie dziwię, tylko chciałabym wiedzieć wprost. Wiadomo, że za takie pieniądze i siedzieć tyle godzin to może nie mieć ochoty, ale mogła się nie zgadzać, a ja chcę wiedzieć, bo tak to muszę myśleć co dalej z małą. Do pracy planuję wrócić na początku lutego, a to zleci raz dwa.
Nie wiem co mam robić i co mam myśleć i znowu się boje co będzie z małą jak ja wrócę? A żłobek mnie przeraża, a nie będę miała wyjścia
golcia18
20 listopada 2010, 10:59Ja dałam moją do żłobka i też bardzo się bałam ale na wyrost.Fakt faktem że przez miesiąc płakałyśmy obie ale potem była zadowolona.Przechorowała swoje i w przedszkolu już miałam spokój.To trudna decyzja ale wolałabym żłobek niż opiekunkę która nie do końca chce się tym zajmować bo bałabym się o małą a w żłobku ma chociaż kontakt z dziećmi.Musicie podjąć decyzje a wiem że nie jest łatwo!! Miłej soboty!!! Buźka:):):)
MONIK1978
20 listopada 2010, 10:19Oj ciężko jest teraz opiekunki sobie życzą kasy a i żłobki też zdzierają w państwowych miejsca brak rodzice zapisują zanim dziecko sie narodzi a te prywatne poniżej tysiaka nie schodzą. Wierzę,że coś wymyślisz uda sie na pewno powodzenia.