Od poniedziałku jestem już na diecie,meni nie jest skomplikowane i łatwe do przygotowania ,na początku chodziłam troszkę głodna wiadomo mniejsze porcje.Największy problem mam z podniesieniem dupska i poczwiczeniem minimum 30 min.Wszystko byłoby ok gdyby nie koleżanka z pracy która z tego powodu że jestem na diecie codziennie mi dogryza i zagląda za przeproszeniem w talerz,już nie mogę znieść tego jej szyderczego uśmiechu i przemowy,może wytzymasz tydzień a później rzucisz,albo co dzisiaj jesz i tym się najesz nie wierze że nie będziesz głodna.Nie wie że te jej docinki tylko mnie motywują pokaże tej francy że potrafię i wytrwam,tylko przykro jak tak codziennie słyszy się docinki.Chyba w nagrodę że wytrwam tydzień zrobie sobie coś słodkiego oczywiście dozwolone w dietce.W niedziele ważenie mam nadzieje że będzie chociaż kilo mniej