Pierwsza porażka :| wszystko było ok z dietką do kolacji. Nie wiem co się stało tzn wiem rzuciłam się na jedzenie. Boje się poniedziałkowego ważenia. Dlaczego tak jest że zazwyczaj w weekendy się odpuszcza diete na którą pracowało się cały tydzień ech...Musze się bardziej pilnować i zacząć w końcu ćwiczyć możę właśnie dzięki ćwiczeniom w kryzysowych momentach nie będe myślała o jedzeniu:) Zobaczymy...kurcze mam doła a było już tak pięknie i musiałam wszystko zepsuć wrrr jestem na siebie zła .Poczytam wasze pamiętniki to będzie dla mnie motywacja na jutro :) Buziaki :**
lemen
11 września 2011, 00:22Może za mało zjadłaś w ciągu dnia skoro wieczorem napadł Cię taki duży głód ;-)
KatyJan
10 września 2011, 22:46Witam:) Nie martw się porażkami:) ja dziś też nagrzeszyłam.... 2 kawałki ciasta z bitą śmietaną... Kuzyn miał urodziny i jakoś nie potrafiłam odmówić... po prostu wstyd... Ale wystarczy na drugi dzień wypić na czczo letnią szklankę wody z cytrynką:) i tak szklankę wody przed każdym posiłkiem. Zjesz wtedy troszkę mniej:) Ja też nie chcę za bardzo liczyć kalorii. Nie chcę wpaść w jakąś obsesje... Nie wiem czy słyszałaś o diecie MŻ. Ja ją stosuje. Wystarczy "Mniej Żreć":) he he:) ja to tak nazywam. No i najważniejsze nie jeść słodkiego... To mnie najbardziej boli bo ja uwielbiam:( No ale cóż. Po przyjeździe do Anglii w 3 miesiące przytyłam 12kg... Masakra... I teraz muszę to zrzucić. Planuję wrócić do swojej wagi do świąt Bożego Narodzenia. Gdy się to stanie prędzej będę szczęśliwa ale wiem, ze jeszcze nie jeden grzeszek będę mieć na sumieniu. Ważna jest motywacja. I po prostu trzeba być w porządku wobec siebie. I nie myśleć że kostka czekolady to nic. Pomyśl jak długo trzeba ćwiczyć żeby ją spalić:P Ale się rozpisałam:) Trzymam kciuki:) Trzeba trzymać się razem i się nie poddawać:) No i ćwiczyć silną wolę:) Pozdrawiam cieplutko:)