Jedna z Vitalijek podsunęła mi
księżkę Marianne Williamson „Kurs Odchudzania”.
To dla takich ludzi jak ja, uzależnionych od jedzenia, kompulsów i odchudzania.
Nie ma tam diet, tylko (jak określa to sama autorka) 21 duchowych lekcji,
podczas których „dowiadujemy się, jak zmienić stosunek do swego
ciała i wykorzenić cały strach, aby ostatecznie osiągnąć wizję wymarzonej
sylwetki, do której się dąży. To także ważna nauka integrowania różnych części
siebie: umysłu, ciała i ducha. Dzięki tej wiedzy jest łatwiej nawiązać dobre
relacje z jedzeniem, a także z samym sobą.”
Zdesperowana zaczynam ją czytać i próbować zawarte w niej lekcje stosować w
swoim życiu. Ale jestem z tym sama, a chętnie zebrałabym grupę osób również
pracującą z tą książką. Może ktoś właśnie z nią pracuje? Albo pracował? Albo
chce pracować?
Są jakieś osoby chętnie do wymiany doświadczeń i przemyśleń?
Kobitki, razem raźniej! Wspierajmy się! Może akurat w TEN SPOSÓB damy radę?
Która chętna do ciężkiej, uczciwej pracy i wspólnej wymiany doświadczeń?
endorfinkaa
11 września 2014, 21:46no ja w sumie też bym przeczytała, lubię takie nowinki :)
azi74
11 września 2014, 20:20Ja bym chętnie zapoznała z tą książką.Można ją ściągnąć z netu? Jeśli tak to proszę o link.Mam nadzieję że to nie jest coś takiego jak 12 kroków,bo ta metoda mi nie odpowiada.Jeśli nie to warto spróbować.