"Oficjalnie" ważę się dwa razy w miesiącu. Pierwszego i szesnastego. No, bo nieoficjalnie to wiadomo... codziennie. No więc dziś ważyłam się "oficjalnie" i wyszło mi że przez dwa pierwsze tygodnie tego miesiąca ubyło mnie o cały kilogram.
Nooo... biorąc pod uwagę, że przez większość dni jadałam po 1800 kcal, to wynik zajefajny, no nie?
To znaczy... z jednej strony oczywiście się cieszę. Z drugiej zdaję sobie sprawę, że taką radochę z utraty kolejnego kilograma to ja mam często, tyle że wkrótce potem wpadam w jedzeniowy ciąg i radochę diabli biorą. Potem znowu ważę za dużo a potem znowu chudnę i się cieszę i naiwnie wierzę że: "tym razem to już ostatni raz, schudnę i zostanę chuda na zawsze". No, żeby nie było: teraz też wierzę, że to już naprawdę ostatnie chudnięcie, że nabieram życiowej mądrości i w końcu mi się uda.
Ale tym razem po raz pierwszy jadam po pięć (czasem i sześć) posiłków dziennie. Mam wrażenie, że to dobra metoda na wilczy głód. Dobra zapewne do czasu. I tego "do czasu" najbardziej się boję... Bo wciąż nie mogę uwierzyć, że można żyć bez kompulsów.
Tak bardzo bym chciała już być zdrowa.
magnolia90
17 października 2014, 19:20Gratuluję ! Osiągnęłaś wiele przez te dwa tygodnie! Tak trzymaj! ... Dosłownie :):):)
AMORKA.dorota
17 października 2014, 17:25trzymam kciuki,aby ten stan trwał jak najdlużej.chudego weekendu.
Magdalena762013
16 października 2014, 22:01Dobra metoda. Przynosi efekty:)
karanu
16 października 2014, 21:29Uda sie! Ja też walcze z wilczym głodem i kompulsami! Tak jak piszesz regularne posilki pomagaja, ! Ja tez nie stosuje diet odchudzajacych typu dukan , 1000 kcal bo taka dieta plus nerwy , emocje równa sie u mnie kompuls. Ja sie uczę normalnie jeść, normalne porcje, kaloryczność około 1500-1800 kcal, plus dużo ruchu. Ustalilam sobie że co tydzień ma mi cos ubyć! Coś czyli np 300, 500, 600 gram! Czas szybko leci! I do wiosny nazbiera sie ładny spadek ! Bez stresu i bez kompulusów! To mój cel