Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zimny poniedziałek...


No gdzie ta wiosna się pytam??? No gdzie???

Ale co tam, dziś szklana pułapka współpracowała - 136,4 kg

Nie ogromny spadek, ale nie o to tu chodzi. Metoda małych kroczków też mi sie podoba, byle spadało.

Dziś zajrzałam do swojej historii odchudzania i żal mi się zrobiło tego, co osiągnęłam dwa lata temu. Jeszcze w styczniu, w połowie dokładnie ważyłam 116,8 kg. A  później kłopoty w pracy, spadek formy, depresja, leki - PLUS 20 kilo na liczniku.

Co my ze sobą dziewczyny robimy? Co robi ze mną stres?

Nie dam się, o nieeeeeeeeeeeeeee

Pozbierałam się jako tako, odkurzyłam rowerek, wagę, jeszcze tylko znajdę kije do nordic i znów będę lżejsza, bo tak chcę. Nikt nie będzie mną kierował, ja odzyskuję władzę nad własnym ciałem, nie ma to czy tamto.

Dietę trzymam i powiem, że mi nawet pasuje.... Nie żadną wymyślaną przez dietetyczki, sama ją sobie modyfikuję, ale trzymam się zasad i staram się zmieścić w 1500 kcal. Wyliczyłam, że moja cąłkowita przemiana kalorii, to 2800, więc i tak dużo obcięłam , zalecają obcięcie o 500 kcal, ale ja od dłuższego czasu tak jem,pasuje mi to, więc uznałam , że dam radę, tylko włączę ruch w wiekszych dawkach.

Co do ruchu

Wczoraj jeszcze raz przymierzyłam się do 6-cio minutówki Chodakowskiej i nie pasi mi to. Może jak zejdę poniżej 100-ki. Teraz nie dam rady. Wysiadły by mi stawy,a moje chore kolano by chyba pękło. Niemniej jednak dziewczyna daje dobre wskazówki, mimo, że jak ktoraś zauważyła bardziej jest celebrytką już. Wyznaję jednak zasadę, że rozglądam się tu  i tam i coś tam zawsze człowiek mądrości liźnie. Gdzieś przeczytałam, może ktoraś to mi napisała, nie pamiętam już, ale trzeba odchudzanie potraktować jako dobrą zabawę, inaczej szybko odpadamy, zniechęcamy się....

Póki co zostanę wierna rowerkowi, kijkom, spacerkom......

Miłego dnia i pysznej kawusi 

Bez kawy ogłaszam pobite gary

JA JUŻ PO KAWUSI, WIĘC SIĘ LICZY - HEHEHEHEHE

Zapomniałam napisać, że mąż dziś rano skomplementował widząc mnie w spodniach , że wyglądam dziś tak, jak bym schudła z 30 kilo - dodaje skrzydeł, nie powiem ;)

  • zmiana2010

    zmiana2010

    18 marca 2014, 08:49

    Ja zaczynałam na vitalii z waga 94 kilo w 2010(jak dobrze pamiętam) Chudłam , tyłam i w najgorszym momencie było 107 kilo Dzisiaj ok.99 i dalej walczę .

  • samotnicaaa

    samotnicaaa

    17 marca 2014, 12:03

    Pieknie waga spada nie wazne ze powoli wazne ze kilogramy leca w dół!

  • mazia0

    mazia0

    17 marca 2014, 11:12

    Popieram sposób odchudzania. Tez żadne diety mi nie imponują. Cudów nie ma. W Oświęcimiu wszyscy schudli - bez względu na choroby, stres itd...