Środa, czwartek, piątek - bez ćwiczeń (@ - prawdopodobna przyczyna mojej ostatniej niemocy)
Sobota - koszenie trawnika, na tak trudnym terenie i przy ciężaże kosiarki bardzo dobre cardio, ok. 2,5 godz.
Niedziela - właśnie skończony Killer - w końcu w całości , pot lał się po plecach tak jak lubię, było tak gorąco, że musiałam zdjąć koszulkę!!
za energię specjale podziękowania dla:
ALE! czuję niedosyt! może jeszcze krótka przebieżka po dworze???....
edit: 14 minut biegu zaliczone zupełnie dodatkowo