Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 7


rano nie pobiegłam, mąż wziął auto do pracy po drodze małą do teściowej a ja na autobus 2 km dygałam na przystanek wiec jakiś rozruch był rano:)

pobiegnę wieczorkiem:)

sn- owsianka
snII- jabłko 2 sztuki malutkie
obiad- kubuś i grahamka
pomarańcz i grejpfrutu 
kol- 2 małe tosty z serem z chleba razowego 

nie mogę się doczekać ferii, jestem padnięta, jeszcze jutro

w pracy młyn
w domu młyn- jakoś się nie mogę dogadać z moim ślubnym :( ja swoje on swoje i tak jakoś nie idzie on mnie nie chce zrozumieć ja chcę żeby było dobrze dla wszystkich a nie tylko dla niego i z tego nasze kłótnie

no jak to ludzie się zmieniają 

no trudno jakoś przeżyjemy miałam nadzieje, że po 4 latach małżeństwa już się dotarliśmy 
ale chyba jednak nie

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
i nie zjadłam żadnego pączusia, chociaż w kuchni jest jeszcze 8 sztuk
ale nie zjem:)
  • Lejdis1984

    Lejdis1984

    7 lutego 2013, 18:09

    U mnie tez dziś nici z biegania ale mi pzreszkodził snieg z deszczem ,w takich warubkach sie zwyczajnie nie dało!Ja ze swoim mężem tez już 4 lata,alez to zleciało;-]