Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 6


dziś nici z biegania rano, ale wieczorem bieg zaliczyłam
godz 5.30  ja gotowa do wyjścia, mąż do pracy pojechał a mała wstała z łóżka i mówi " już dzień, wstajemy:)" no i co tu zrobić, nici z usypianiem na nowo

moja mama jest w domu gdy rano biegam, ale wraca późno w nocy z pracy i nie miałam serca już jej budzić, żeby małej przypilnowała

a tak to dziś pożarłam:
sn- jabłko i kawka
snII- jabłko i maślanka
obiad- surówka z kapusty, sałatka z sosem winegre mała miseczka, 2 parówki, 1kawałek razowca
kol- grejpfrut

a po biegu mała jogobella light

przebiegłam 3,5 km- dziś trochę też maszerowałam bo normalnie na dworze śnieżyca:( i tak wiało mi w twarz że i tak cieszę się że wytrzymałam tyle

muszę jakoś bardziej zadbać o to moje menu bo mi tak niestety wpadają te posiłki, jakbym wiecznie nie miała czasu na nic

no a jutro tłusty czwartek i się nie skuszę, o nie nie nie:)
rano planuję bieg