Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
W milczeniu walczę


Milczę, nie udzielam się tu aż tak często jak jak kiedyś. 
Ale czytam Was, czasem komentuję, gdy mam coś dopowiedzenia.
 I walczę o siebie. 
W 3 tygodniu sierpnia jadę z rodzinką nad morze i walczę o to by ani syn ani narzeczony nie musieli się mnie wstydzić, gdy się rozbiorę. 
Walczę o to by znów pojawiać się na zdjęciach, bym mogła na siebie patrzeć. Idzie mi powoli. 
Powoli, ale do przodu.
W sukienkę mieszczę się bez zasysania klatki piersiowej czy brzucha, ale wciąż nie czuję się w niej swobodnie. 
kiedy będzie leżeć jak druga skóra to moja misja się zakończy. 
Centymetry powoli gubię a na wagę wchodzę sporadycznie. 
Nadal nie cieszy mnie to co na niej widzę, ale zdaję sobie sprawę, że tą wagę mogą utrzymywać rozwinięte mięśnie a nie utrzymujący się tłuszcz.
 Za kilka dni wrzucę podsumowanie po miesięcznym zmaganiu z programami Ewki. 
Może nawet foty. 
chociaż na ostatnich nie wiele było widać zmian takich jak na centymetrze i samopoczuciu. grunt to się nie poddawać. 
idę na kolanach, ale się nie poddaję.
  • zielonafinezja

    zielonafinezja

    2 sierpnia 2013, 19:10

    Daj sobie czas :) Dobrze że sie nie poddajesz i to jest najważniejsze !!!!:):)