Uaaa! Wstałam sobie o 4.30. Normalka!! :) A tak serio: moja mała córeczka jest przeziębiona, wzięłam ją do siebie do łóżka i od ok. 2.45 nia spała, wierciła się i rzucała ( ma katar, utrudnione oddychanie). Zasnęła o ok 4 , a ja już niestety nie mogłam:( Wierciłam się i rzucałam całkiem jak ona, ale nic z tego... Wstałam, zrobiłam sobie kawę i ... jestem tutaj.
Dziękuję za Wasze wpisy, to sprawia, że nie czuję się samotnie. W moim otoczeniu nie mam się komu zwierzać, wyżalać i pochlipać z powodu mojej wagi... Same chuderlaki!!!:) Uważają, że to moja wina (BO TAK JEST), że tak się spasłam i sama powinnam sobie z tym radzić i śmieszną rzeczą jest mówienie o TYM.
Mój mąż już chyba stracił cierpliwośc do mojego ODCHUDZANIA, moje ostatnie kilkakrotne próby go rozśmieszyły ( rozśmieszyły, bo były oczywiście nieudane, a ON zawsze był taki AKURATNY)