Hej,
wracam tu jak bumerang, po krótkiej znów nieobecności. czasu znów niewiele, ale jakoś sie o dziwo ze wszystkim wyrabiam...tfu tfu, bo zapeszę i gdzieś coś nie wyjdzie...
co u mnie?
jem ładnie, tylko staram się ograniczać węglowodany. bo czasem jak wpadnę głodna do domu, to stojąc w kuchni potrafię "na sucho" zjeść cały woreczek kaszy gryczanej albo ryżu. wiem wiem, że to niedobrze, ale w pracy nie mam kiedy zjeść a potem się rzucam na żarełko. a więc wdrażam dietę nisko węglowodanową, a raczej po prostu ograniczę węgle. rozpisałam sobie tygodniowy jkadłospis, co by nie zapomnieć i trzymać się ściśle planu!!!
wciąż nie ćwiczę. na obronę mam tylko tyle, że chodzę codziennie do pracy 6,5 km w dwie strony licząc, a poza tym wychodzę codziennie 2 razy na spacery z psem. takie po pół godziny, przy tym biegając i bawiąc się ze szczeniakiem...wiem, że to mało, ale o 23 padam na twarz i często nawet nie chce mi się zmyć makijażu, ale wiem że muszę to uczynić, bo na następny dzień wyglądałabym na zombi ;))
powoli wdrażam plany noworoczne.
1) zaliczyłam już 2 razy wizytę u dentysty. wyrwałam ósemkę, która mi nie dawała spać. jeszcze 3 do wyrwania. następna wizyta w maju. wczoraj znów byłam: poleczone i zdrowe mam wszystkie ząbki.;))teraz tylko wizyty kontrolne i co jakiś czas usuwanie kamienia
2) umówiłam się dziś do lekarza rodzinnego po skierowanie na badanie krwi-chcę wszystko porobić, bo szczerze to bardzo dawno temu miałam takie badanie
3) wróciłam do angielskiego- 40 minut dziennie (20 w domu i 20 w drodze do pracy-słuchanie)
4) zmuszam się do codziennego mini sprzątania mieszkanka- do tej pory robiłam to tylko w sobotę- a teraz wprowadziłam nowy system - zresztą jest potrzebny jak się w domu ma zwierzaka
5) wypożyczyłam książki - chcę przeczytać przynajmniej 1 książkę miesięcznie...
to chyba na tyle co u mnie.
jeszcze godzinka w pracy i lece na 15.20 do lekarza
miłego dzionka ;)
Ademida
21 stycznia 2014, 21:55Plany fajne i realne, a to ważne! Na pocieszenie, wg moich obliczeń wynika, że 40 min intensywnego marszu z psem, do tego zabawa (grunt żeby tętno podtrzymywać) spala tyle ile dawka 20-30 min ćwiczeń. Powodzenia!
virginia87
16 stycznia 2014, 17:09takie spacerki/zabawy z psem to świetne ćiwczenia jak i te spacery do pracy :) nie jest to może jakiś wielki wielki wysiłek ale zawsze ruch a to ważne :) a do mnie masz kopa ;) miałaś tu być regularnie i jak coś miałam Ci się przypomnieć kopniakiem :) pamietasz?
OnceAgain
16 stycznia 2014, 14:37Te spacerki spokojnie możesz zaliczyć do codziennych ćwiczeń :). Fajne plany masz noworoczne :)
olasek86
16 stycznia 2014, 14:34Zycze powodzonka i spelnienia wszystkich postanowien noworocznych.