Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wizyta u Babci...


...skończyła się totalną klapą dietetyczną. Choć może... mogłam 'zgrzeszyć' jeszcze bardziej. ;) Żadnych słodkości jednak nie tknęłam. Ponieważ jednak Babcia spytała, czy coś bym zjadła, a ja od 7 rano do 12 nic nie zjadłam, to stwierdziłam, że chętnie kanapkę zjem. Zawsze u Babci przygotowywałam sobie sama 'małe co nieco', tym razem Babcia mnie ubiegła. Stanęły przede mną trzy kanapki z masłem i szynką wraz ze słowami: 'nie wyjdziesz, dopóki nie zjesz'. Cała Babcia. Niemniej jest bardzo kochana. W każdym razie o godzinie 15 mam dzienny limit na kalorie wyczerpany i brzuch wiszący do ziemi.
  • aleesa

    aleesa

    18 maja 2012, 15:22

    :)