Przyczyny niepowodzenia
Bo za dużo jem!
Choć w sumie to nie wiem czemu. Posiłki nie są jakieś duże - wg mnie takie jak powinny być (przy normalnej diecie).
Nie jem też słodyczy, fastfoodów, słonych przekąsek itd. Wg mojego odczucia waga nie powinna mi iść do góry. A idzie!
W czym problem?
Jak myślę powinnam jednak jeść mniejsze porcje. Tylko jak to zrobić, gdy całe ciało i wszystkie okoliczności krzyczą NIE!?
Dobrze zrobiłoby mi trochę ruchu, ale na to jakoś siły brak. Może powinnam zbadać poziom hormonów?
Ciągle czuję się zmęczona i rozdrażniona. Irytują mnie moje dzieciaki. Najchętniej na tydzień zaszyłabym się gdzieś z dala od ludzi i i wyspała za wszystkie czasy. A tu z jednej strony ciągle ktoś mi dziurę w brzuchu wierci (w przenośni i dosłownie), szturcha, zaczepia, drapie, wali po głowie, jęczy, stęka. Z drugiej strony: na okrągło muszę myśleć co komu zrobić do jedzenia, gdzie to kupić, kiedy to kupić, gdzie pomieścić, co dzisiaj przygotować, co będziemy jeść jutro, co zrobić z resztkami, czy zjedzą to, co naszykowałam, czy już robić śniadanie/obiad/kolację, a czy już nakładać na talerze (czy dopiero za pół godziny). Obrzydzenie mnie bierze na samą myśl o jedzeniu... i wciskam kolejną kanapkę. :(
albee
2 lutego 2014, 21:57hej, po latach ;-) zaglądam do starych znajomych, twój wpis wypisz wymaluj przedstawia moją sytuację (no z tą różnicą, że mnie irytuje moje dziecko sztuk jeden ;-) pozdrawiam.
malorl4
9 września 2012, 09:42Nie poddawaj się:)
mirraa
8 sierpnia 2012, 08:07Witaj Asieńko. Miło widzieć, że jesteś. Wpadłam się przywitać. Jak znajdę w sobie chęć do prowadzenia pamiętnika to będę robiła wpisy. Brakuje mi motywacji i dlatego będę zaglądać do Vitalii, ale z doświadczenia wiem, że jak sobie sama nie pomogę to nikt i nic mi nie pomoże. Tez walczę ze swoimi słabościami bo za nie okropnie siebie nie lubię. Powodzenia. mirka