Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Premenstrualny potwór rośnie


Dzisiaj to już chyba osiągnęłam szczyt irytacji. W 'robocie', więc nie będę się rozpisywać. Zależność jest niewątpliwie taka, że im bardziej jestem 'rozdżaźniona' tym trudniej panować nad dietą. Gdybym miała wyrobione prawidłowe odruchy dietetyczne pewnie nie byłoby to problemem. W tej chwili, żeby nie zajadać nerwów i nie zmagać się z zawiłościami diety jakoś tak wychodzi, że mniej jem. Może tyle dobrego? Byle do wiosny ;)
  • albee

    albee

    2 lipca 2009, 11:50

    byle do kolejnego ważenia ;-) ja mam jutro, ciekawe, co to będzie ;-)