Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nowy cel w życiu


Kobyłka u płota, stało się.
Wzięliśmy sobie nowy garb na plecy ;) , który na razie niemożliwie mnie cieszy i do którego dojrzewaliśmy przez ostatnie co najmniej 8 lat. Choć i obaw pełno: czy i jak sobie poradzimy? czy nie będzie to dla nas źródło ciągłych utrapień i zwątpień, nieporozumień rodzinnych i finansowych frustracji? Kto to teraz może wiedzieć?
Mianowicie wczoraj staliśmy się obszarnikami ziemskimi posiadłości wielkości (hehe) 0,1ha. Czyli zwykłej działki pod budowę domku. Niewątpliwie teraz będzie to dla mnie na najbliższe parę lat główny temat rozważań 'co, gdzie i jak'.
Vitalia pewnie odejdzie zupełnie w kąt. Chociaż zainspirowała mnie do spisywania poczynań. Jeszcze to rozważam, ale... Jesteśmy na początku drogi, to dobry moment na rozpoczęcie dziennika w tym temacie. Czy starczy sił? Oby. Trzymajcie kciuki.

  • mirraa

    mirraa

    14 lutego 2010, 01:48

    http://www.14luty.com/mirraa,13674/

  • mirraa

    mirraa

    25 stycznia 2010, 00:30

    Joasiu, tylko pogratulować nowej inwestycji. Obawy zawsze były, są i będą. Ale zycie biegnie i nie ma co rozmyślac, co by było gdyby. Krok zrobiony i z tego jak widzę jestes strasznie zadowolona. I dobrze. Własnie teraz powinniście stworzyć zgrany rodzinny zespół i razem sie wspierać. Sprawy finansowe to podstawa. Ale o tym myśli się duzo wcześniej. Wyjscie awaryjne zawsze jest mozżiwe. Ja wpadałam tu sporadycznie, ale jednak brakuje mi tej mobilizacji jaka tu poanuje i wróciłam. Jeżeli będziesz tu od czasu do czasu zagladać to przeslij buziaka. Trzymam kciuki. Dobranoc. <img src='http://img704.imageshack.us/img704/57/engel7.gif' border='0'/>