Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
co było pierwsze: jajko czy kura - z cyklu:
przemyślenia nad celem i sensem życia


Ostatnio dużo jeżdżę, więc dużo myślę. Na temat wszystkiego. Życia, świata, ludzi, doświadczeń. Wielu rzeczy nie zdążyłem spisać i umknęły. Wiele zacząłem spisywać w kalendarzu lub na dysku. Ostatnio zacząłem czytać książkę Alana Wattsa "Nowa Alchemia". Żałuję tylko, że nie mam jej w audiobooku, bo już dawno bym ją przesłuchał. A na czytanie mam trochę mniej czasu, a jak mam czas, to mam inne zajęcia. W każdym razie - opisuję on tam ciekawe spostrzeżenia na temat świata nas otaczającego. Dla niego nic nie jest rzeczą - wszystko jest doświadczeniem. Nie kamień, lecz kamienienie. Nie kot, lecz kocenie. Nie mężczyzna, tylko mężczyźnienie itd. Czyli jest to przykładowo doświadczenie bycia kamieniem, doświadczenie bycia kotem, doświadczenie bycia mężczyzną. I tak jak się nad tym głębiej zastanowiłem, to ja teraz nie jestem kierowcą, lecz przeżywam doświadczenie bycia kierowcą. Stałem się inna osobą ... a raczej zacząłem przeżywać nowe doświadczenie. Dlatego razem z nową pracą zmieniłem się i ja ... a raczej ja sie nie zmieniłem, tylko moje doświadczenia są nowe, inne. Przeżywam doświadczenie "mężczyźnienia-kierowcowania", więc i wszystkie aspekty z tym związane. Nie wypiję oliwy z sokiem z cytryny na czczo, bo nie mogę sobie pozwolić, żeby co chwila szukać toalety i się zatrzymywać (o ile jest gdzie). A więc to całkiem nowe doświadczenie, a więc i jego aspekty są nowe. Jak już to sobie uświadomiłem, stwierdziłem, że to już jest mi znane, więc trzeba coś zmienić. Zdobyć doświadczenie "kierowcowania-nowatorstwowania". Czyli zacząć funkcjonować wbrew schematom. Robić to inaczej. Znaleźć swoją, nową, inną drogę. No i nie szukać wymówek - że tak to już jest i nic się nie da zrobić. Nie wiem jeszcze jak i co ... ale mam dużo czasu na rozmyślania, więc coś wymyślę i będę robił to inaczej. Będę innym, nowym doświadczeniem.

A że jestem senny i idę spać to wkleję tylko kilka ciekawych zdań z książki.

"(...)Kwiaty nie kwitną, by wydać nasiona, ani nasiona nie kiełkują, by wydać kwiaty. Każdy etap procesu - nasionko, kiełek, pączek, kwiat i owoc - może być uważany za cel sam w sobie. Kura jest sposobem jajka na stwarzanie innych jajek. W naszym normalnym doświadczeniu coś z tego samego rodzaju ma miejsce w muzyce i w tańcu, w których celem działania jest każdy moment w trakcie ich rozwijania się, a nie tylko czasowy koniec ich wykonania.(...)".

"(...)Stanie się wrażeniami, co jest zupełnie inne od ich posiadania, rodzi zdumiewające poczucie wyzwolenia i wolności, gdyż implikuje to, że doświadczenie nie jest czymś, w czym jest się uwięzionym lub przez co jest się popychanym, lub z którym trzeba walczyć. Konwencjonalny dualizm podmiotu i przedmiotu, znającego i znanego, czującego i uczucia przemienia się w biegunowość; znający i znane stają się biegunami, terminami lub fazami jednej rzeczy, która przydarza się nie mnie, nie ze mnie, ale sama z siebie. Doświadczający i doświadczenie stają się pojedynczym, wiecznie zmiennym, samo kształtującym się procesem, pełnym i spełnionym w każdej chwili swego rozwoju oraz nieskończenie złożonym i subtelnym. Przypomina to nie oglądanie, lecz bycie zwijającą się arabeską kształtów dymu w powietrzu lub atramentu w wodzie. (...)".


"(,,,)Sprawcą każdego działania jest samo działanie. Jeśli mata może być matowaniem, to kota można nazwać koceniem. Faktycznie nie musimy pytać, kto lub co "koci", tak samo jak nie musimy pytać, jakie jest podstawowe tworzywo lub substancja, z której został uformowany świat, gdyż nie ma sposobu na opisanie tej substancji inaczej jak tylko w terminach formy, struktury, porządku i działania.(...)"

"(...)Co więcej, mówienie, że zdarzenia teraźniejsze są wywołane przez przeszłe, jest tylko nieco niezgrabnym uproszczeniem, gdyż faktycznie mówimy o wcześniejszych i późniejszych etapach tego samego zdarzenia. Z biegiem zdarzeń możemy odkryć regularności rytmu i formy, i w ten sposób przewidywać ich przyszłe konfiguracje, lecz przeszłe stany nie "popychają" teraźniejszych i przyszłych stanów, tak jak gdyby stały na końcu rzędu kostek domino i popchnięcie pierwszej przewracało wszystkie pozostałe. Kostki, które upadły, leżą na swym miejscu, ale przeszłe zdarzenia znikają w teraźniejszości, co jest po prostu innym sposobem na powiedzenie tego, że świat jest samoporuszającą się formą, a kiedy jego następujące po sobie stany są zapamiętane, możliwe jest ukazanie jego pewnego porządku. Jego ruch, jego energia wydobywają się same z tej chwili, a nie z przeszłości, która zwyczajnie sięga poza pamięć tak jak ślad za statkiem.(...)".