Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Efekty = motywacja.


Ze wszystkim, co wymaga pracy, czasy i wysiłku, jest ciężko zacząć.  Ciężko, bo mamy inne rzeczy w głowie zaprogramowane.  I ciężko nam sobie nawet wyobrazić samych siebie ćwiczących czy odmawiających sobie czegokolwiek.  Ciężko to wyobrazić sobie, bo to coś nowego, nie mamy jak sięgnąć pamięcią, jak to może wyglądać.  A jeśli mamy jakieś wspomnienia, lecz negatywne - tym bardziej będzie za cokolwiek się zabrać.
Ale na pocieszenie trzeba powiedzieć, że najgorsze są początki.  Najgorsze jest jeszcze w tym wszystkim to, że początki mogą trwać nawet i kilka miesięcy.  Zanim się przyzwyczaimy, zanim zanim nabierzemy nowych nawyków - to trening dla ciała jak i ducha.  Ale najważniejsza jest systematyka i nawyki.  Zacząłem ćwiczyć z ciężarami, jak byłem uziemiony po operacji.  Nie mogłem chodzić, ale na ławeczce mogłem się położyć, wiec machałem. Jest to dla mnie nudne i wolę pojechać na basen, wyjść na rower czy po prostu wyjść z domu.  Aczkolwiek, zobaczyłem efekty, jak zacząłem robić to regularnie.  Teraz było lato, ładna pogoda, więc robiłem wszystko, tylko nie ćwiczenia z ciężarami, bo mnie to zwyczajnie nudzi.  Ale zobaczyłem efekty, więc od czasu do czasu nadal pomacham ... bo nabrałem takich nawyków.  Kiedyś bym w tym czasie położył się , obejrzał jakiś film/serial, zagrał w grę ... a teraz najzwyczajniej w świecie, tamte nawyki odeszły w siną dal i jak w tym momencie jest słaba pogoda, znów zacząłem machać sztangą.  Nawyki, nawyki i jeszcze raz nawyki.  A do tego jak widać efekty, to mobilizuje.  Oczywiście na efekty trzeba długo czekać (przynajmniej w moim przypadku), aczkolwiek przy systematyce zawsze prędzej czy później będą.  Efekty wizualne, wizualnymi - nie należy oceniać książki po okładce i nie ma za co skupiać na wyglądzie mówią, ale wygląd, to pierwsze z czym się stykami.  Ale nawet jakby pominąć wygląd, która daję więszką pewność siebie, pozostaje jeszcze kwestia kondycji.  Przejdę spacerkiem 20km, wieczorem idę na imprezę,  tam mogę przetańczyć całą noc, a następnego dnia na kaca robię 70km na rowerze...   Mogę więcej życia przeżyć w krótszym czasu, bo mniej się wyleguje w łóżku!  I powiedziałem sobie - nie chcę żyć jak wcześniej.  Bo dopiero teraz sobie uświadomiłem, jakim "emerytem" się stałem, jak się zasiedziałem.  I na pewno już nie wrócę do poprzedniej pracy.  Zmieniam zawód.  Ważne, żeby zdrowie było, z resztą sobie człowiek poradzi.  A zdrowy człowiek łatwiej sobie poradzi.  A w zdrowym ciele, zdrowy duch.  Może to minione lato i słońce mnie "naelektryzowało", ale mam wrażenie, że jak się rozruszałem to i refleks mam lepszy, i szybciej myślę, szybciej reaguje ... zanim ktoś dokończy swój żart, ja mam już gotową ripostę ... no taki mi się przynajmniej wydaję ... może to tylko ta nowa herbatka ziołowa ;) :P

A więc powodzenia wszystkim!

  • Mata_Hari

    Mata_Hari

    18 września 2017, 23:46

    Święta racja - najtrudniej się zebrać i zacząć. Potem jest już z górki :)

  • irena.53

    irena.53

    18 września 2017, 23:06

    Witaj .... a jesteś juz częściowo tutaj. Nie zaglądałam ostatnio, bo poprzednio zaglądałąm,za gladałam, I Ciebie długo nie było. To dobrze, fajnie,ze wróciłęś. Oczywiście najfajniej dla cIbie ale I dla towazrystwa naszego, tez fajnie. I cieszę sie razem z Tobą,że znalazłęś więcej siły, chęci I motywacji. To dobrze , bo aktywnośc jest fajna, można naprawdę polubić ruch, pracę, zajęcia. I gratuluję Ci,że ćwiczysz I ruszasz się, jeżdzisz na rowerze. Nieżle .. .niezle .... Pozdrawiam Cię . . serdecznie .. .

    • JAtoJAa

      JAtoJAa

      19 września 2017, 12:11

      Dziękuję. Już dłuższy czas "walczę" z nadmiarem samego siebie ;) Ale rzadko zaglądam, bo nie mam o czym pisać. Teraz jak są efekty i energii więcej to i weny do pisania też powinno być więcej.