Za mną kolejne dni redukcji i kolejne efekty. :) Waga rano wskazuje około 85.5 kilo, więc jest delikatny postęp. Cały czas dość mocno pilnuję się z dietą - zero słodyczy, zero fastfood, zero słodkich napoi. Trzymam się tej kluczowej zasady. Muszę się przyznać, że trochę odpuściłem sobie ostatnio ćwiczenia, dlatego efekt jest trochę wolniejszy. Od jutra planuję zmobilizować się karnetem na siłownię. :)
Przygodę z ksylitolem uważam za średnio udaną. Mam wrażenie, że cukier brzozowy pozostawia gorzkawy, "dziwny" smak herbaty/kawy. Przede mną jeszcze próba stewii. Jeśli i ta nie wypali, chyba faktycznie będę musiał przemóc się co do gorzkiej herbaty.