Cóż to za wspaniały dzień, ten Tłusty Czwartek!
Padam, czytając Pamiętniki niektórych z Nas. Czy ktoś Wam pączki na siłę wrzuca do gardła?
"Obżarłam się! Teraz mam wyrzuty sumienia!" - To po co się obżerałaś? Tradycja Ci kazała?
"Zjadłam 6 pączków! No nie mogłam sobie odmówić!" - Nie mogłaś? Czy raczej nie chciałaś?
"Na usprawiedliwienie powiem, że ostatni raz jadłam pączka dawno teeemu," - Serio? Więc dzisiaj możesz 10, będziesz miała ujemny bilans roczny...
Zatem, czemu wszyscy dostają małpiego rozumu, obżerają się, a potem płaczą? Przecież można podejść do tematu zdroworozsądkowo...
Osobiście tradycję świętuję, więc moje menu dziś wyglądało tak:
Śniadanie: koktajl, pączek z lukrem
Obiad: kiełki na patelnię z sosem pomidorowo-curry
Kolacja: 2 kanapki z łososiem, owsianka Activia, plasterek ciasta
Niestety, tylko trzy posiłki, ale dlatego, że wstałam o 14
Myślę, że zmieściłam się w 1700 kcal, więc nie jest najgorzej.
I wcale się nie wstydzę tego pączka, ani nie uważam, że popełniłam grzech śmiertelny.
A Wy sobie płaczcie, Wy którym pączki same wchodziły do buzi...
Prayka
12 lutego 2013, 02:45Niektórzy tak mają, ale ja jestem w stanie to zrozumieć, bo wiem po sobie, że zachcianki czasem są silniejsze ode mnie. Czasami potrafię sobie odmówić wszystkiego, a niekiedy po prostu nie potrafię. Choć myślę, że nad zjedzeniem 6 pączków można zapanować :D