Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pobiegałam :)


Tak, wczoraj pobiegałam ^^ Wg założeń planu, który wklejałam wcześniej. Zabrałam ze sobą mojego nieślubnego, żeby było mi raźniej - mój las jest okupowany przez innych biegaczy / rowerzystów, ale co gorsza też przez imprezowiczów i zakochane pary , więc nie wiem, czy samej starczyłoby mi odwagi. Ale po majówce i tak będę musiała się przełamać (nie mieszkamy razem), jeśli nie chcę odpuścić.
Ponieważ na razie plan jest dość lajtowy, a ja biegłam naprawdę wolno, nie chcąc się zniechęcić (lepiej za wolno, niż za szybko, chcemy budować wytrzymałość, nie siłę biegową i chcemy spalać tłuszcz, nie budować mięśnie), czułam się świetnie. Dużo dała mi obecność partnera do rozmowy, ale ogółem jestem dumna. Mimo wszystko czuję, że dobrze będzie zakupić pulsometr, żeby były jakieś efekty, hmm...



Z Jillian wczoraj nie ćwiczyłam, choć miałam zamiar. Ale jakoś tak się objadłam obiadokolacją , że padłam jak mucha i zwyczajnie zasnęłam. Na szczęście do końca maja 30 dni od dziś, więc jeszcze nie wszystko stracone

Ahaha, właśnie sprawdziłam i okazało się, że 7 czerwca (dzień bez ćwiczeń przed ważeniem) wypada w piątek, a piątek to mój dzień biegowy xD I co teraz? Chyba lepiej przesunąć ważenie na 9 w niedzielę przed bieganiem, po sobotnim odpoczynku? Jakie plany, zupełnie jakbym wierzyła, że wytrwam