Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Oto ja, córa marnotrawna, powracam na łono diety
ze Smacznie Dopasowaną!


Milczenie jest złotem, więc bogać się s**o i słuchaj :D
Kiwam się, oj kiwam. Tak mniej więcej od wiosny trzymam wagę 67 kg , z wahaniami plus minus 2 kg. Jest to stan o tyleż przyjemny, co frustrujący, zwłaszcza że odnotowuję tendencję wzrostową. Oprócz tego, przestałam kontrolować paszczę i coraz częściej folguję sobie; nie kilka razy w miesiącu, a w tygodniu :|
O tym, co stało się z moją psychiką, niech świadczą ostatnie 3 dni: świadoma, że zaraz przechodzę na dietę, zjadłam pół opakowania ptasiego mleczka Karmelovego, pół tabliczki czekolady Karmelovej, stos naleśników z Nutellą, pizzę pepperoni XXL... Noż cholera, nawet tuż przed napisaniem tego wpisu dojadłam kawałki ciasta z tej pizzy (ten wałeczek, co jest dookoła).
A "najpiękniejsze" w tym wszystkim jest to, że jestem jeden dzień diety do tyłu - miała się rozpocząć dzisiaj, ale tak mi się nie chciało iść na zakupy ;( wczoraj, że niestety nie miałam produktów... Dziś Niemąż zrobił mi mini zakupy jak byłam w pracy, na dobry początek produkty na jutrzejsze śniadanie i II śniadanie. Resztę, cóż, będę musiała zmotywować się i dokupić... Nie rozumiem, naprawdę nie rozumiem, skąd mi się to lenistwo bierze...
Wstawię wykresy, jak wyglądała moja masa ciała w sierpniu. Taka ciekawostka, trzy wykresy, każdy przedstawia to samo, lecz jakże inaczej można interpretować wyniki zależnie od użytej skali (pomysl) To w końcu trzymałam mniej więcej stałą wagę, czy odnotowałam straszne wahania? ;)

Zatem od jutra, Smacznie Dopasowana. Póki co, średnio jestem zadowolona z otrzymanego jadłospisu... Krewetki? Hello, kogo stać na krewetki xP

Ahaa, a w ogóle skąd pomysł na dietę? Otóż "zmusił" mnie do niej Niemąż.

Mieliśmy kiedyś tak umowę, że jeżeli on nie zmniejszy swojego brzuszyska do końca czerwca 2014 (miał pół roku), ja zetnę włosy. Efekty są takie, że brzuszysko pozostało, a włosy... też. Jemu się nie udało, a ja stwierdziłam, że i tak na razie chcę zapuszczać. Mam jednak poczucie, że jestem niekonsekwentna ;)
Teraz mężczyzna mój ośmielił się rzucić mi podobne wyzwanie! Mam schudnąć do 55 kg do 5 marca, albo on nie włoży już nigdy garnituru xD Po negocjacjach zostało ustalone, że przy 60 oceni, czy jeszcze mi trzeba.
Ponieważ powiedzmy, że trzymam wagę, niezależnie od tego, czy jem zdrowo, czy ujowo, postanowiłam przeznaczyć małą nadwyżkę bieżącej pensji na skorzystanie z usługi Vitalii, jaką jest w/w dieta. Jestem bardzo ciekawa, czy przyniesie jakiekolwiek efekty...

  • Nejtiri

    Nejtiri

    18 września 2014, 21:01

    Patrzę na Twoje zdjęcia i mam przed oczami Anię Bałon z Top model. Hehe.. ona podobnie wygladąła i ślicznie schudła.. ;) Tobie też tego życzę.

    • j.lisicka

      j.lisicka

      18 września 2014, 21:36

      Udało jej się schudnąć po niesławnym jojo, o ile się nie mylę? :) Zatem nawzajem :)

    • Nejtiri

      Nejtiri

      18 września 2014, 21:53

      oj, aż tak jej nie śledziłam niestety. hehe.. a po jojo schudła i utrzymała? To wszystko przed nami! ;)

  • Nejtiri

    Nejtiri

    18 września 2014, 09:50

    Trafilam przypadkiem na Twoj post i od razu skojarzylam Twoj nick...sprzed 2 lat. Widze, ze ladnie trzymasz wage. Nie to co u mnie... spadlo prawie 25kg, wrocilo nascie... teraz podjelam starcie ostateczne. Ech...

    • j.lisicka

      j.lisicka

      18 września 2014, 10:54

      Nejt :) Czytam co się u Ciebie dzieje :* Mimo że nie komentowałam dotychczas, trzymam kciuki :)