Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
trochę banalnie... ale jednak ;)


:)

Chciałam Wam napisać trochę o tym, co się dzieje.

Wspominałam, ze zapiszę się na terapie. Podjełam taka decyzje po zrobieniu testu, a własciwie po przeczytaniu jego wyniku. Tak naprawde znałam jego wynik ale fakt, ze sie potwierdził, umocnił tylko moje postanowienie. TAK TAK. Typowy ze mnie zajadacz emocji ;) Myśle, ze nie ma znaczenia czy ktoś pije, pali,ćpa czy ... po prostu zajada. Jedzenie, a własciwie jego efekty potrafią byc dla człowieka tak samo destrukcyjne jak picie. Moze nawet bardziej, bo grubasa nic nie omamia. Ma lustro i widzi, czuje, mierzy co sie z nim dzieje.

Pani terapautka uczciwie powiedziala, ze nie miała jeszcze do czynienia z problemem tego rodzaju ale jesli się zgodze ... spróbuje. Zaczelyśmy :) Odrobine schudłam chociaz to kropla w morzu potrzeb. Tyle, ze to już nie jest takim priorytetem. Jest WAŻNE, istotne, ale nie najważniejsze ! Pracuje nad soba, swoimi emocjami, wyglądem ale robię to z zupełnie innym nastawieniem :)

nie czuje sie juz jak .. wór. Wór kartofli... czy (dopiszcie sobie co tam chcecie).  Wiem, ze  sie uda . Wierze w to . W końcu robię wszystko w tym kierunku :)
  • BMI37

    BMI37

    3 grudnia 2011, 19:21

    Wspaniale ,ze korzystasz z pomocy terapeuty. O wiele łatwiej zawalczyć o siebie kiedy ktoś wspomaga. Jedzenioholizm.. tak samo jak inne "holizmy" w chwilach silnego napięcia emocjonalnego pozwalają na odczuwanie ulgi, przez co brniemy dalej w to "zajadanie" problemów..Ech..wiem coś o tym, ale co z tego, skoro nie potrafię sobie takze z tym poradzić? Mam "wszystkie" diety w małym paluszku, wiem co zrobić aby schudnąć, ale to cholerne żarcie jest moim nałogiem ,który bardzo lubię. ;/ Życze powodzenia, pisz w pamiętniku jakie masz postępy, jak sobie radzisz. POzdrawiam,Agata.