Tak sobie wczoraj jeżdżąc po lesie rowerem rozmyślałam, że teraz odkąd spadło te parę kilogramów jest mnie więcej. Więcej dla mojego syna, gdyż mam ochotę wstawać rano i znów walczyć ;) z jego chorobą, moja kondycja staje się coraz lepsza i dzięki temu mogę za nim nadążyć. Wczoraj przejechaliśmy około 10km nie powiem, że było mi super lekko, ale nie było źle. Jest mnie więcej również dla mojego męża. Mówił, że dawno nie byłam w tak dobrym humorze. Pewnie to endorfiny po fitnessie. Mimo, że boli każdy mięsień to cieszę się z tego niesamowicie, a jak staję codziennie rano na wadze to sama uśmiecham się do siebie. Życie nabiera dla mnie nowych barw, nowego znaczenia, już nie myślę o tym, że jak czegoś nie zjem to jest dla mnie karą, myślę sobie, że to moje kolejne małe zwycięstwo. Miłego dnia Dziewczyny ;)
agii20
23 listopada 2013, 00:15Oby było Cię jeszcze więcej... oczywiście dla najbliższych:D
BetkaBetka
20 listopada 2013, 10:27Gratuluje takiego nastawienia, bardzo fajnie ta waga ci spada a to jest bardzo motywujace ja wlasnie przechodze etap zalamania waga od wczoraj +1 kg mimo trzymania diety i bez zadnego podjadania
Dowajago
20 listopada 2013, 10:15Myślałam po tytule że waga urosła a to dobre samopoczucie :)