Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sobota i niedziela


wrrr, kocham Stasia, ale jak go mam u siebie, to zawsze coś podjadam... zaczyna sie od oblizywania palców przy kanapkach z pasztetem, które mu robię, a potem już leci, obiad tez z nim zjadam i kolację
a jak zacznę jeśc, to potem tak trudno przestać
więc wczoraj sobie odpuściłam pilnowanie jedzenia, dobrze chociać, że wieczorem przepłynęłam całe 700 m
i tylko 2 drinki na wieczór

a dzisiaj mama Stasia wczesnie po niego przyjechała, więc znowu mogę pilnować ilości jedzenia
nawet sie udało
wieczorem przepłynęłam CAŁY KILOMETR
(troche chyba przesadziłam, bo mnie bolą mięśnie w miejscach, gdzie nie wiedziałam nawet, że je mam)
i, jak na razie , bez drinka



acha, kupiłam sobie Term Line 2, zobaczymy CZY i JAK dzioała