wróciła mija depresja.... więc jem, kiedy pamiętam i gdy się zmuszę
może to i dobre, ale kanapka mi pokrojona zasycha na talerzyku i jabłko się robi brązowe....
najchętniej odżywiałabym się drinkami, a proszeczki na sen
siłownia, mniej więcej połowa programu, potem sauna, ale krótsza
i wieczorem basen, wolniej pływałam
gdyby nie ten śmieszny młody człowiek na siłowni, to bym po saunie zawinęła się w kołderkę i pospała, poleżała ze dwie doby - ale mnie zmobilizował...
eh, nieważne
Granti
26 kwietnia 2009, 06:13ależ masz fajnie, że możesz tak dużo ćwiczyć.. kuuurcze.. dużo bym dała za to, a nic nie mogę, nawet pływać chyba.. :))