dziś byl jeden z takich dni, co to tylko by sie piło jednego drinka po drugim i pod kocykiem przed tivi z pilotem zaległo, posypianie i popadanie w odrętwienie... żadnej aktywności, no, można ostatecznie nacisnąc guzik właczający pralkę
żadnego basenu
żadnego roweru
żadnego jedzenia
dopiero pod wieczór poszłam na siłownię, program swój zrobiłam lekko okrojony, a potem sauna.... dopiero to mnie ustawiło do pionu
wracałam pogwizdując
to tylko chandra, nie depresja, uff