Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
już po obiadku:)


zjadłam 1 rybke gotowana na parze, 2 kawałki kalafiora i troche marchewki wszstko to gotowane na parze plus surówka z surowych pomidorów, ogórka papryki zielonej i żółtej- porcja mała..
Wypiłam już do tej pory 2 szklanki herbatki z cytryną- idzie mi coraz lepiej z piciem...
Graliśmy z mężem i córcią w czarnego Piotrusia, poźniej układalismy puzzle i klocki leggo:)
wogóle to tak leniwie ta niedziela nam mija ale własnie próbuje sie uczyć tego, żeby sie cieszyć własnie takimi dniami...bo to jest właśnie życie....tylko że ja jestem taka narwana, zawsze wszedzie mnie gna...cały czas chciałabym żeby sie coś działo, pełno ludzi i wogole...a moj mąż to taki na maksa domator...i musimy iśc na kompromisy...póki co córcia chora wiec za bardzo nie ma jak i gdzie iść...wiec dzisiaj niedziela w stylu męża:)
ide poczytać co u Was....
trzymajmy sie!!!!!!żeby nas nie kusiło....