Miałam dzisiaj na maksa zakręcony dzień...
Do południa lepiłyśmy z córcią bałwana, zdjęcie zrobione- i dobrze, bo juz została go tylko połowa...zaczoł później padać deszcz ze śniegiem i sie troche rozwalił:)
Byłam po choinkę- jest przepiękna:)
Jak mąż wrócił z pracy, to ją osadził w wiaderku z ziemią i wodą i zaczeliśmy stroić...troche nam zeszło- ale już mamy..przepiekna:)
A że byłam z 2 sąsiadów po choinki, to zaczeliśmy krążyć po domach i oglądać jak każdy sobie ubrał....
I tak oto mąż moj został u sąsiada na piwku z chłopakami, a my 3 kobietki po uśpieniu dzieci siadłyśmy do winka:)
I tu musze sie Wam pochwalić...ja piłam wodę, one zagryzały ciastkami i paluszkami a ja zjadłam mandarynke i jabłko.I jestem z siebie dumna:)Jedna z sasiadek spytała sie mnie ile już schudłam, bo widac, że spadłam.Ja tego nie widze jeszcze...ani nie czuje po ciuchach..
Dziewczyny poszły, mąż poszedł juz dawno na góre spać do sypialni...a ja siadłam zobaczyć co u Was...przeczytałam Wasze pamietniki...przepraszam, że nic nie napisałam w komentarzach...ale nie mam siły...
idę sie położyć....
Dzisiaj znowu bez ćwiczeń....:(ale odsnieżałam dzisiaj troche ...i jutro mam nadzieje, juz nie zawale...
Do jutra:)
iZaCzArOwAnYmOtYlEki
18 grudnia 2010, 07:45!
Renatek13
18 grudnia 2010, 07:12naprawde możesz być dumna z siebie :) życzę sukcesów w dążeniu do celu :)
jamida
18 grudnia 2010, 05:23trzymaj się życze powodzenia w dietce