i nic nie stwierdził...osłuchowo córcia jest czysta, gardełko w porządku, uszy tez....powiedział, że jak gorączka nie ustąpi do środy, to żeby przyjśc...bedziemy szukać przyczyny...teraz to chyba wirusowe....
Przez tego lekarza to taki zakrecony ten dzień....po wyjściu z przychodni pojechalismy do apteki...potem na szybkie zakupy...i do domu przyjechaliśmy koło 14...a tu żadnego obiadu...mąż sobie cos szybko zjadł...Córa zjadła bułke maślana...a ja...serek feta z 3 ogórkami kiszonymi...to był mój obiad...później ugotowałam zupe..to mąż zjadł...córa oby troszke...- co 3 - 4 godz. ma gorączke:(a ja pojadałam mandarynke, surówke z 2 marchwi i 1 jabłka....w ciągu dnia wypiłam 0,5 l wody, 1 kawe, 1 herbatę, a teraz pije szklanke soku z kiszonych ogórków...tak mi sie zachciało kwaszonego....a i na kolacje zjadłam 1 małą, cienka kiełbaske śląską z Sokołowa...cały dzień pogryzam też czerwony winogron...taki zakręcony ten dzień...ale chociaz słodyczy nie tknełam....
Córa moja teraz miała przed chwilą rozwolnienie...chyba to bedzie jelitówka nieszczesna:(porażka...oby tylko sie wykurowała mi do niedzieli....
Idę teraz zobaczyc co u Was...dzisiaj chyba nie popisze komentarzy- z góry przepraszam...ale juz póxno...a jeszcze poćwiczyć musze....
Dziekuje Wam za słowa otuchy i do póxniej, bo pewnie zaglądne napisac jak mi poszło z ćwiczeniami:)
Renatek13
17 stycznia 2011, 22:35życzę zdrowia dla córki a tobie siły i wytrwałości, bo nie jest łatwo jak dzieci chorują (wiem coś o tym) :) pozdrawiam
gosia25gk
17 stycznia 2011, 22:23Życze zdrówka dla Córci :-)