troszke zaczyna mi sie poprawiać...jeszcze mam katar...ale jest juz dużo, dużo lepiej...wiec czas zaczac wracac na własciwe tory...
od jutra zaczynam znowu dietkować i ćwiczyc...bo ten tydzien to znowu kilo do przodu...wiec dobrze ze paska nie zmieniałam...a juz tylko 8 dni do wylotu do Polski...
takze 85 niestety nie zobacze 9 czerwca...ale mam nadzieje, ze bedzie najmniej jak to możliwe...
ah ja to jestem niekonsekwentna...szok...zero konsekwencji...i dlatego nigdy nie bede szczupła...ale bede próbowała...w tym to jestem mistrzynią:)
a...skonczył mi sie karnet na siłownie...ale w niedziele jade kupic nastepny...kupie pochodze tydzień...i zablokuje na miesiac pobytu w Polsce i jak wróce zaczne z powrotem...
pozdrawiam
lucypin79
1 czerwca 2013, 18:35Nie poddawaj sie, wracaj do zdrowia I do odchudzania, ja mam rocznice slubu cywilnego 7 wrzesnia I wtedy chcemy wziac slub koscielny wiec odchudzam sie, tak sie zawzielam ze musze schudnac, trzymam kciuki za Ciebie, damy rade
paniania1956
1 czerwca 2013, 11:58Nigdy nie mow o swoich wadach glosno wtedy latwiej o nich zapomnisz:)))
zemra79
1 czerwca 2013, 00:08oj ten nasz brak konsekwencji!!!!
MagiaMagia
1 czerwca 2013, 00:06zycze powodzenia w wyzwaniu poslubnym i konsekwencji w diecie. bedzie dobrze: czekam na twoje zdjecie w sukni slubnej po latach!