Schudłam już 4,5 kg a obwód brzucha ani drgnął. Cały czas tyle samo, ćwiczę brzuszki i weidera od tygodnia i nic.....nie sądziłam, że to aż tak będzie ciężko........Mam lekkiego doła, bo schudłam już na tyle by wejść w spodnie rozmiar 44, mam ich trochę fajnych ,ale brzuch w większości jest cały czas bardzo opięty. No i 46 już wisi i brzydko wygląda, a 44 to tak ni w 5 ni w 10. zostają spódniczki i sukienki. No i mnie ten brzuch dołuje troszkę.......
Na poprawienie humoru dodam, że udało mi się w końcu kupić wysokie kozaki w których zapinam zamek do końca. Rok temu szukałam i żadne się nie dopinały, takie miałam serdelkowate łydki. Tylko ten brzuch. Już nawet szukałam gabinetów, gdzie robią jakąś stymulację i miejscowo usuwają tkankę tłuszczową, ale raz że to bardzo kosztowne, dwa - zostanie mi zwis skóry..... boję się, że ten brzuch będzie moim największym problemem.
Idę trochę postękać przy brzuszkach, wczoraj zrobiłam aż 15. I proszę nie śmiejcie się, ale byłam wykończona. Może dzisiaj zrobię 20.
18.11.2010
Brzuszków było 22, dzisiaj chciałabym zrobić 25 no może nawet 30. Wczoraj dałam sobie "wycisk" i aż się ze mnie lało. Nie przepadam za zapachem potu, ale jakoś wczoraj mi nie przeszkadzał. Byłam z siebie dumna ;-)
Valentina
18 listopada 2010, 17:55Kochana dokończ a6w i wtedy zobaczymy jak to jest z tym twoim brzuszkiem :) Słyszałam ze każdemu pomaga :) Trzymam kciuki i gratuluje sukcesów :) Buziaki
pestka555
18 listopada 2010, 13:38brzuszku brzuszku uciekaj od Jolantki a sioooooooo :) ladnie cwiczysz napewno go pogonisz 3mam kciuki :)))
monada
18 listopada 2010, 13:12dajesz ostro z tymi brzuszkami, najwazniejsza jest konsekwencja! trwaj i nie poddawaj się :)
satynkaa
18 listopada 2010, 12:22trzymam kciuki, jak się nie poddasz - to ten brzuch w końcu sam się podda :)