Dzisiejsze ważenie było okupione stresem, bo waga, którą wczoraj kupiłam żyła własnym życiem i w odstępie kilku minut pokazała mi od 75 kg (za co mogłabym ją od razu pokochać) przez 77 i 85 kg. Wymiana baterii nie pomogła, więc pojechałam ją oddać i kupiłam zwykłą wagę elektroniczną Łucznika za 39 zł. Waży dobrze i nie oszukuje.... no na 75 kg będę musiała poczekać, ale spadek na 82kg też jest motywujący...
Poza tym walczę z ochotą na coś słodkiego, a to wszystko dlatego, że jestem kobietą i jak mam okres to mi się chce dobrze, że nie mam żadnych czekolad w szafce, bo miałabym później wielkie wyrzuty sumienia.
No i zeszła mi motywacja, żeby wyjść z domu na siłownię....muszę to sobie poukładać w głowie, żeby mi się chciało, nawet jak mi się nie chce.....
Yokomok
12 października 2013, 11:24Smacznie dopasowana to naprawę taki fenomen? :) Warto zainwestować? Ściskam:)