Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Trzymajcie kciuki...


...za moje małżeństwo.Ostatnie tygodnie,a nawet miesiace były katastrofą.Ostatnie dni chcę zapomnieć,już myślałam spakować manatki i wynieść się z dziećmi nie wiem gdzie....Pewnie już dawno bym to zrobiła ,gdyby nie dzieci,bo potrzebują ojca -wiadomo.Wszystko co robiłam było żle,oprócz krzyków nic nie było.Gdzie się podziało bliskość,zaufanie,szacunek nie wiem?W niedzielę jednak zaczeliśmy rozmawiać i powiedzieliśmy co nam na sercu leży,za dużo rzeczy,problemów się uzbierało.Może jeszcze jesteśmy wobec siebie trochę nieufni,ale mam nadzieję,że będzie dobrze,bo będzie nie?i jeszcze wam powiem,że rozmowa to podstawa.my zawsze mieliśmy z tym problem ,nawet przed ślubem oboje byliśmy zamknięci w sobie.bardziej sex nas łączył ..niestety na tym się daleko nie zajedzie...

Jeśli o dietę chodzi jest kiepsko-zajadałam stresa....

  • dede65

    dede65

    16 lipca 2014, 09:25

    trzymam kciuki mocno, najważniejsze, że zrobiliście pierwszy krok:)))

  • Nijka

    Nijka

    16 lipca 2014, 09:10

    No to trzymamy. Nie martw się w małżeństwie już tak jest. raz na wozie, raz pod wozem. Problem polega na tym, że nikt nigdy nie mówi tego, co czuje, a potem obrusza się na byle pierdołę i jest kłótnia, ciche dni i tak dalej i dalej. Niestety ja się nauczyłam, że facetom trza powiedzieć wszystko prosto w twarz, bo sami się nie domyślą. Pamiętajcie naprawdę o tym, aby rozmawiać, bo bez tego żadne z was nie będzie wiedziało, co drugiemu leży na sercu. I powodzenia....

  • Jogata

    Jogata

    16 lipca 2014, 07:54

    Trzymam kciuki MOCNO!!!!!

  • therock

    therock

    15 lipca 2014, 23:32

    trzymam kciuki!

  • irmina75

    irmina75

    15 lipca 2014, 22:44

    wiem o czym piszesz. ja - my też mieliśmy taki okres. ale dla dobra dzieci, zaczęliśmy rozmawiać. nie jest łatwo, ale jesteśmy razem.