Nie cierpię zakupów,co z tego że dużo rzeczy mi się podoba skoro wcale w nie nie wchodzę.Wczoraj już musowo musiałam kupić spodnie...rozmiar50 .Wiadomo nie zawsze numeracja jest taka sama,zazwyczaj mam48ale jak mi wstyd iść do sklepu i kupić coś co mi wejdzie na dupsko...Jak mogłam doprowadzić się do takiego stanu?jak?nigdy nie byłam super laską ale teraz wyglądam monstrualnie.Wstydzę się siebie samej,tego jak wyglądam i dalej jem za dużo.Waga nie znana ,pewnie jakieś 92boję się wejść na wagę,boję się....Siedzenie w domu mi nie sprzyja 5rok już siedzę i jeszcze rok na pewno....Zaniedbałam się i to bardzo.Jak się zmobilizować,jak?Święta jakoś przeciągnę ,ale póżniej już muszę....muszę.wiem,że pisze jedno i to samo ,ale jednak wasze sukcesy sprawiają ,że jest to możliwe///
Grubaska.Aneta
5 kwietnia 2015, 11:10Wpadłam z świątecznymi życzeniami mimo tej ciszy w pamiętniku. Niech te świąteczne dni upłyną w zdrowiu w radości z pogodą ducha odpoczywajac od spraw codziennych w gronie rodzinnym przy smacznie zastawionym stole. :)
monka78
4 kwietnia 2015, 08:20po świętach więc do dzieła :)
therock
2 kwietnia 2015, 22:39i tak trzymać!
Grubaska.Aneta
2 kwietnia 2015, 21:26Oj a jak ja się zaniedbalam aż wstyd o tym pisać :/
marys233
2 kwietnia 2015, 20:54kochana wspołczuje zakupów i rozumiem niezręczność przy kupnie spodni. Ja jak musiałam kupić sobie ważać 88kg było masakrą nic nie mogłam znaleść. ale popatrz na to z innej strony teraz to dopiero efekty będzie widać :P tobie będzie trudniej schudnąć niż dziewczynom ważącym 65kg ale za to efekty będą bardiej widoczne :) wszytsko jest możliwe wszytsko kochana jeśli tylko chcesz. Ja po urodzeniu dziecka miałam do zgubienia 20kg maaaaaaaaaaaaaasakra i walczyłam z hormonami które strasznie utrudniały chudnięcie. Ale się udało pomalutku, małe kroczki, skromne 2kg w mcu ale szło. Tobie też się uda :) musisz tylko zacząc dla siebie, dla nowej ciebie, dla lepszego samopoczucia, by się nie krepować i nie wstydzić. Każda z nas miała jakieś perypetie przez które osiągneła wagę krytyczną ale grunt by się poddać i zawalczyć o siebie. Dołaczaj do nas, znajdziesz tu kupę wsparcia , podobne historie do twoich nie jesteś SAMA :) ja kibicuje i czekam na malutkie sukcesiki chociażby od śrenich posiłków i troszke spacerków. Dawaj trzymam kciuki ::):):):)
katy-waity
2 kwietnia 2015, 16:16nastaw sie psychicznie ,ze po swietach zaczynasz odchudzanie.....Rozwazalas diete vitalii? smacznie dopasowaną, u mnie to byl strzal w 10 , wiec mogle polecic...
snowflake_88
2 kwietnia 2015, 15:05Wydaje mi się, że jeśli nic z tym nie robisz to po prostu aż tak bardzo nie chcesz schudnąć. Trochę smutne że zamiast martwić się o swoje zdrowie przede wszystkim bolejesz nad spodniami. Otyłość to nie żarty, to już stan który może poważnie zagrażać zdrowiu, życiu też. To powinna być dla Ciebie wystarczająca mobilizacja.