DUPA - tak wielka jak Pacyfik, tak jak sie tego spodziewałam w tym tygodniu waga poruszyła się o 0,4 po czym stanęła zaczęłam ćwiczyć i znowu te 0,4, tak więc bilans tygodniowy 0 ubytku, ale poniekąd sama jestem sobie winna, bo w tym tygodniu jakoś średnio przestrzegałam diety choć tak nawet ćwiczyłam. i kółko się zamyka moje odchudzanie przesunęło się o kolejny tydzień....brrrr ale z kolei z pomiarów moim nowym centymetrem krawieckim:) wynika, że tu i ówdzie udało mi się zgubić kilka centymetrów (min. w biuście) więc tak aż najgorzej nie jest, no ale cóż...w tym tygodniu wracam do 10 przykazań i diety jak Pan Bóg przykazał - zero pobłażania, nie ma to tamto, trzeba chudnąć!!!
allofme
24 kwietnia 2010, 13:38No taki zastój jest beeee, strasznie demotywuje;/ Ale trzymam kciuki zeby w tym tygodniu było lepiej, musimy być w końcu piękne i szczupłe na nasze wesela. Mówie nasze bo ja tez sie odchudzam zeby nie być "bezą" na weselu:D
Gina87
24 kwietnia 2010, 12:13Nie jest źle, jest bardzo dobrze :* U mnie odwrotnie, kilogramy jakoś lecą, a centymetry jakoś tak szybko nie ubywają. Wolałabym, żeby mi centymetry ubywały.
kattarina
24 kwietnia 2010, 08:18takie uroki diety... raz lepiej, raz gorzej... ale trzeba przeczekać, dać sobie szansę;))) powodzenia;)