Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 7 najgorszy, ZŁA ZŁA ZŁA!!! zaraz chyba
wybuchnę


Diety dzień 7. Czyli według jadłospisu głodówka. Prawie.
Posiłek: chude wołowe mięso gotowane na parze 150dkg.
Wszystko byłoby w porządku, nie jestem głodna. Najgorsze jest to, że jestem wściekła. A jak jestem zła to zaraz z łóżka do lodówki wydeptuję ścieżkę. Odebrałam dziś dyplom ukończenia studiów. Z tym, że na nim jest napisany kierunek którego nie tylko nie skończyłam, ale który nie istnieje! Wściekła, wściekła, wściekła. Wyrobienie nowego dyplomu znowu zajmie im 4 miesiące, a ja muszę go złożyć na drugą uczelnie Ech...do tego przyjaciółka się do mnie nie odzywa, sesja w trakcie. To nie sprzyja odchudzaniu.
Jutro idę na basen.
3 razy w tygodniu to nie za dużo przy diecie kopenhaskiej?
Jeszcze tylko 6dni i będę mogła jeść pieczywo! tak się cieszę....taka grahamka...albo bułka fitness...ech...albo lepiej: ryż z warzywami...