Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
8 dzień


dziś: basen 1h.
I oczywiście ściśle według diety kopenhaskiej: szpinak (1/3porcji, bo już nie mogę na niego patrzeć), pomidor, 2jajka
obiad: befsztyk (gotowany na parze), sałata
Luz...nadal według diety. Mam ochotę na lody waniliowe z truskawkami. Albo na kaszę gryczaną i gotowanymi na parze pieczarkami i mięskiem wołowym. Albo na zwykłą kromkę świeżego chleba. Ale nie złamię się!
To jeszcze tylko 5dni. 5 dni i zjem coś
Drugi problem....mam ochotę na %. Taki Nemiroff żurawinowy..albo wetrmut..ech..
Przypominam, że moja dieta jest sposobem na nie myślenie o facetach. Właśnie dziś jeden z tych dwóch facetów, w których się podkochuje napisał do mnie. W sumie z obydwoma zamieniam codziennie chociaż kilka słów, ale...A wiadomo, że na smutki i frustracje najlepsze są libacje! A tu guzik! Żadnego alkoholu...Kolejnym sposobem jest piercing. Język przekuty, w uszach już 5kolczyków, więc...czas na pępek! Daje sobie miesiąc na doprowadzenie siebie do takiego stanu, żeby kolczyk tam jakoś wyglądał. Cholera, szkoda, że w moim wieku powinnam już jakoś poważniej wyglądać i nie mogę sobie przekuć miejsca pod wargą
Jutro kolejny dzień. 9 :)