Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
2


2.

no i mamy drugi dzień. Wczoraj była godzina TBC i brzucha, na nieszczęście dostałam @ (a dzięki pigułkom mam takie atrakcje raz na pół roku). Pani prowadząca patrzyła na mnie z pogardą bo nie dawałam rady wszystkiego wykonać.
Dziś mam straszne zakwasy :( no dobra...nie mogłam wstać z łóżka. Dziś chyba wysiądę z tramwaju kilka przystanków wcześniej żeby zrobić sobie spacer, ale nie umrzeć :P

Cierpię na chroniczny brak czasu. Od 2 wieczorów jestem późno w domu, a dziś jeszcze do kosmetyczki ide (a nie lubię...).

Dieta:
wcinam co mi smakuje, wczoraj po ćwiczeniach wypiłam piwko :P
co mi smakuje: rano obowiązkowo 2 kanapki z ciemnym chlebem (za kadżdym razem jak płace 9zł za chleb uważam, że to rozbój, ale on jest taki pyszny!), później jakaś sałatka, ryż/makaron/kasza z jakimś warzywem i rybą.
Dziwne rzeczy się dzieją. Od zawsze byłam mega mięsożerna, a teraz jem tylko ryby bo jakoś od mięsa mnie odrzuca...o.O