Następny dzień weekendu. Mój ślubny ma wolne od czwartku więc ja wypoczywam również pomimo choroby Młodego. Nie wiem czy nie powinnam poćwiczyć. Siłownię mam dopiero w poniedziałek...
Dziś wpadli do nas teście. Trochę głupio wyszło bo nie upiekłam ciasta, ale w domu nie może być żadnych słodyczy!!! Musieli zadowolić się zieloną herbatą.
Co zjadłam:
jajecznicę z 3 jajek (rozm.S), 25g łososia wędzonego łososia, 2 kromki razowego chleba z białym serkiem, miseczka zupy buraczkowej, kasza gryczana z 5 pulpecikami drobiowymi w sosie pomidorowym, 100g makreli, 1 kromka chleba razowego z białym serkiem, szklanka (chyba z 300ml soku grejpfrutowego)
2 kawy.
Trochę za mało wypiłam biorąc pod uwagę, że Młody przez tą chorobę ciągnie głownie cyca.
Idę po herbatę.