Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ostatni dzień w Domku


Jutro już wracam do Trójmiasta. Przyszedł więc czas na podsumowanie tych 8 dni.

Aktywność fizyczna:
tej było dużo, tym bardziej, że przez pierwsze dni zmagałam się z bardzo silnymi objawami alergii. Na szczęście widzę poprawę - chociaż smutno mi, bo są to zdecydowanie efekty działań sterydów, niż walki mojego organizmu - ale jednak muszę zrobić badania.

Więc tak: rower stacjonarny, hula hop i spacery z psami. Spacery były, hula hop było - w niedużych ilościach, ale zawsze.
Jeśli chodzi o rower:
240 minut (4 godziny), 100 km, spalonych 2264 kalorii. Na sile 3.
Na każdy dzień przypada: 30 minut, 12,5 km, 283 kalorie.
No cóż, myślałam  że średni bilans dniowy będzie gorszy, więc tym bardziej jestem zadowolona. Wcześniej "kręciłam" bezmyślnie na 1, a dzisiaj miałam prawidłowy puls na 3.

Pokarm
Starałam się jeść racjonalnie, spożywać przynajmniej 4 posiłki dziennie w odstępach 3 godzinnych. Muszę popracować nad mniejszymi porcjami!!! :) i nad tym, żeby pilnować tych co najmniej 3 godzin.