Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
day after day


ciagle nie potrafię odmowić sobie jedzenia... Jadłam rano śniadanie idealne, pozniej niestety wycieczka do maca i 500 kcal w plecy. Pózniej jakies glupie ciastka i ciasto. Zaraz obiad, pozniej kolacaj i musze pamietac o malych porcjach i wolnym jedzeniu, bo inaczej klapa. Wczoraj wróciłam zmeczona z podrozy, ale udalo mi sie przejechac 5 km rowerem. Oby dzisiaj tez sie udalo :)