Witam. Jak w tytule czuję się zagubiona. Miałam plany do zrealizowania na ten i następny tydzień ale niestety wzięły w łeb. Wczoraj miałam jechać z obiadem do teściowej i ogarnąć jej mieszkanie a tu telefon mamo możesz przyjechać do Warszawy dzieciaki w szkole mają zdalne nauczanie. Jak nie pomóc. Do teściowej z "garami" pojechałam taksówką, inne miasteczko więc kasa poszła nieplanowana mieszkania nie ogarnęłam pociąg za godzinę. Szybko na dworzec. W przedziale 1 osoba w miarę ok pierwsza klasa, ale osoba co rusz zdejmowania maskę bo to telefon albo posiłki. Dotarłam na miejsce, radość u dzieciaków przeogromna. Wieczorem 2 klasa szkoły podstawowej, a ja po zapoznaniu się z zadaniami i obowiązkami szkolnymi mimo że pracowałam na komputerze nie jestem w stanie wszystkiego ogarnąć techniczne. Mam nadzieję że w czasie lekcji nie będzie problemów z połączeniem bo nie jestem w stanie wnusi pomóc. A jutro klasówka i dyktando cotygodniowe. Jestem do soboty i od poniedziałku wracam ponownie. Przez weekend muszę zrobić chociaż część obowiązków w domu. Czuję presję pośpiechu i wkradł się jakiś wewnętrzny strach. Wagowo dużo i jestem ociężała. Nie lubię w podróży grubych wierzchnich ubrań i wzięłam jesienną kurtkę i półbuty trochę zimno mi było. Nie wzięłam że sobą lekarstw a ciśnienie wysokie. Jakaś nieogarnieta jestem, nie wiem co się ze mną dzieje. Czy wy też macie takie okresy zagubienia? Pozdrawiam.
zlotonaniebie
2 grudnia 2021, 08:01Najgorzej, że nie wzięłaś leków. Lipa. Powinnaś zawsze mieć zapasowe opakowanie w torebce, na wypadek takich akcji, ze robi się coś na szybko. Z ciśnieniem nie ma żartów, może na pogotowiu dadzą Ci receptę, albo chociaż parę tabletek. Nie nakręcaj się ze świętami, nie musi wszystko być na 100%, odpuść.